Nasze Bieszczady

  • Blog
    • Poradniki
    • Wycieczki
    • Historia
    • Atrakcje
  • Grupa Dyskusyjna
  • O Nas

Bieszczadzkie Smaki

Kochani, przedstawiamy Wam dziś pierwszy z cyklu tekstów zaprzyjaźnionej z nami Agaty Płatek pt. „Bieszczadzkie smaki”! Obiekty w nim wymienione są polecane przez autorkę na podstawie jej własnych doświadczeń 🙂

Miłej lektury!

Kiedy zbliża się kolejny wyjazd w Bieszczady, zaczynają się w mojej głowie pojawiać oczekiwane i wytęsknione obrazy. Bezkresne zielone lub rdzawo-czerwone połoniny, zarośnięte bujną roślinnością pozostałości po wysiedlonych wsiach, rwące bieszczadzkie strumienie. Tak, do tych miejsc nas ciągnie, do nich tęsknimy. I nagle jakoś tak bezwiednie, wraz ze wspomnieniem wiatru na połoninach, w głowie materializuje się wspomnienie … naleśnika z jagodami.

Nic na to nie poradzę, że każde ulubione miejsce, ulubiony kierunek, jaki obieramy kolejnego dnia w Bieszczadach, kojarzy się nieuchronnie także z jakimś fantastycznym smakiem. Chciałabym wam trochę opowiedzieć o tych smakach i o miejscach, w których można je spotkać. Nie ma dla mnie Bieszczadów bez bieszczadzkich serowarów, a śniadanie bez ich pysznych serów, po prostu nie istnieje.

Przyjechawszy w Bieszczady niezwłocznie kieruję się więc do jednego z moich ulubionych gospodarstw. To, co jest fajne u tych moich ulubieńców to fakt, że każdy z nich robi zupełnie inne sery. Bezsprzecznie królem jest dla mnie Nikos z Czaru PGR-u w Wańkowej. Grek urodzony w Polsce prowadzi swoje gospodarstwo w zabudowaniach po dawnym Państwowym Gospodarstwie Rolnym.

Wańkowa leży niedaleko Olszanicy, na północ od Soliny, nieco w bok od głównych turystycznych szlaków, ale zapewniam, że warto się tam zapuścić. W gospodarstwie wita nas stadko gęsi, a zaraz potem ciekawskie stado kóz. Panuje tu iście sielski klimat, a dom jest zawsze gotowy na przyjęcie głodnych wędrowców. Powita nas sam gospodarz, albo ktoś z jego pracowników. Jeśli będziecie mieli szczęście i traficie na Nikosa, na pewno nie skończy się na samej degustacji i zakupie serów.

Pytajcie bez skrępowania o technologię wyrobu serów i o wszystko, co was ciekawi. Nikos chętnie i bardzo interesująco o wszystkim opowie. Do wyboru mamy kilka rodzajów sera, ja zwykle wybieram ser huculski – przypomina nieco twardy żółty ser, ale jest podwędzany. Do tego mój ulubiony bundz – miękki ser w smaku nieco przypominający mozzarellę. Jego zaletą jest między innymi to, że świetnie smakuje zarówno z solą, jak i z konfiturami. Wielbiciele bardziej zdecydowanych smaków koniecznie muszą spróbować nikosowej bryndzy ze słoika oraz fety.

Wyjedziecie stamtąd z błogimi uśmiechami na twarzy, mogę wam to zagwarantować. Dodam jeszcze, że wielu serowarów z Podkarpacia szkoliło się właśnie u Nikosa.

Kolejne gospodarstwo, z którego sery wam serdecznie polecam prowadzi pani Bożena Wisła z Bukowca. Ten Bukowiec koło Terki, bo niejeden jest Bukowiec na Podkarpaciu. Pani Bożenka mieszka w Bukowcu pod numerem 73 i przyrządza tam smakowite krowie twarożki, za które zbiera co roku wiele nagród na konkursach. Baza twarożków jest jedna, ale kupimy je obtoczone w rozmaitych przyprawach, co czyni każdy z nich niepowtarzalnym. Do pani Bożeny najlepiej zadzwonić przed przyjazdem i zapytać o dostępność serów, bo zwłaszcza w sezonie błyskawicznie znikają. Bardzo ciekawą propozycję ma także gospodarstwo Bieszczadzka Koza.

Samo położenie gospodarstwa jest już arcyciekawe. W Smolniku nad Sanem, w sąsiedztwie cenionej restauracji Wilcza Jama (polecam mięsożercom, a szczególnie wielbicielom dziczyzny) oraz tuż obok jednej z najpiękniejszych cerkwi bojkowskich, a tych zostało już na Podkarpaciu bardzo niewiele. W większości budynki te pełnią zresztą obecnie funkcję kościołów katolickich, ta w Smolniku podobnie. Charakterystyczna i majestatyczna sylwetka cerkwi bojkowskiej to jeden z tych obrazów, który pojawia się w mojej głowie, gdy myślę o Bieszczadach.

Ale wróćmy do naszych serów. Bieszczadzka Koza wita nas w sposób niepozostawiający wątpliwości. Kozy są tam wszechobecne. Bywa, że trudno przejechać samochodem, bo zwierzaki ani myślą ustępować mu miejsca. Jest to oczywiście bardzo urocze i to w końcu one są tutaj u siebie, więc grzecznie czekamy. Sery są tego warte. Naprawdę pyszne i różnorodne. Oprócz serów można tu kupić także inny bieszczadzki przysmak – pesto z czosnku niedźwiedziego.

Ja bardzo lubię zajrzeć do Bieszczadzkiej Kozy łącząc wycieczkę z odwiedzeniem cerkwią i obiadem w Wilczej Jamie. To takie moje smolnikowe trio. No dobrze, w sery jesteśmy zaopatrzeni, czas pomyśleć o pieczywie. Możemy oczywiście udać się do najbliższego spożywczaka, ale jestem głęboko przekonana, że mistrzowskie sery wymagają mistrzowskiego pieczywa.

Dla mnie to oznacza tylko dwie rzeczy: chleb na zakwasie z Hipisówki lub proziaki. Zacznijmy od chleba. Hipisówkę w Dołżycy odkryłam całkiem niedawno, bodajże w 2019 roku. Skusił mnie baner w Cisnej głoszący, że można tam dostać chleb na zakwasie. Zajechaliśmy z ekipą i … przepadliśmy. Nie, nie w chlebach, a w nalewkach. Ale po kolei.

Chleb na zakwasie można tam rzeczywiście kupić i jest obłędny! Żeby go kupić, trzeba dzień wcześniej zadzwonić i chleb zamówić. Serdecznie namawiam, bo warto! Kiedy już tę potrzebę niższego rzędu mamy zaspokojoną, można pomyśleć o czymś więcej. I tego „czegoś więcej” jest w Hipisówce dostatek. Hipisówka jest odłamem rodzinnej firmy „Bieszczadzkie Smaki” ze Smolnika, tym razem nad Osławą. Na bieszczadzkich ziołach, zbieranych własnoręcznie, tutejsza ekipa sporządza niewysłowione przysmaki. Syropy i nalewki, które nie dość, że pyszne, to także bardzo zdrowe na przeróżne dolegliwości.

Na miejscu zostaniemy poinstruowani, które zioła pomagają na jakie problemy i już z czystym sumieniem możemy oddać się degustacji na miejscu, a wybrane naleweczki można nabyć do domu w kilku różnych pojemnościach. Ech, tarninówka, pokrzywówka, nostrzykówka…

Kiedy zapas się kończy (a każdy się kiedyś kończy), okazuje się, że właśnie skończył nam się chleb… Dodam, że w Hipisówce można się także napić świetnie zaparzonej kawy, skosztować gorzkiego absyntu i posłuchać klimatycznej, alternatywnej muzyki. Przyznam, że to miejsce jest dla mnie wyjątkowe, po prostu uzależnia.

Drugi rodzaj pieczywa, który jest dla mnie kwintesencją Bieszczadów, to proziaki. To prawdziwy lokalny wyrób, który udało mi się kupić w kilku miejscach i w każdym smakowały trochę inaczej. Najpierw słowo o nazwie. Dlaczego proziaki? Proza to inaczej soda, a właśnie soda oczyszczona jest nieodzownym składnikiem proziaków. Dotychczas próbowałam proziaków z piekarni w sanockim skansenie, ze stoiska z regionalnymi wyrobami na deptaku przy zaporze w Solinie (ostatni stragan po lewej stronie, tuż przed zaporą), oraz z Proziakowni w Sanoku. Kiedyś można je było kupić także u Nikosa, ale od pewnego czasu poza serami nie prowadzą już sprzedaży innych wyrobów. Z tych wymienionych najbardziej smakują mi proziaki z Soliny. To znaczy smakowały, dopóki nie zrobiłam ich kiedyś własnoręcznie, pod okiem Agnieszki Łesak-Neroj z Paszowej. Agnieszka i jej mąż Michał prowadzą gospodarstwo agroturystyczne „W starej owczarni” i często ze swoimi gośćmi pieką proziaki.

Pieczenie proziaków na gorącej płycie położonej na żywym ogniu, w plenerze, przy dźwiękach bieszczadzkiej ludowej muzyki (Agnieszka śpiewała kiedyś w zespole Wilcze Echa, którego twórczość była inspirowana muzyką łemkowską), to jedno z moich najfajniejszych bieszczadzkich wspomnień.

Podaję Wam więc przepis na proziaki, które wychodzą idealnie, pieczone na suchej, dobrze rozgrzanej patelni:

Pół kilograma mąki, 2 jajka, łyżeczka sody, łyżeczka soli, 2 łyżeczki cukru oraz 400ml maślanki – wszystko razem mieszamy łyżką w misce i kładziemy na dobrze rozgrzanej suchej patelni, formując z nich dość grube placuszki. Pieczemy po kilka minut z każdej strony.

Krążące tu i ówdzie przepisy mogą się różnić szczegółami, ale te moje – proste i tanie – bardzo mi odpowiadają. Teraz już nie kupuję proziaków, tylko piekę je sama i takie smakują mi najbardziej. Zjadamy je z masłem czosnkowym, z serami, z pesto z czosnku niedźwiedziego, albo na słodko – z powidłami lub konfiturami.

A najpyszniejszych konfitur i innych owocowych przetworów kosztowałam właśnie „W starej owczarni” u Michała i Agnieszki. Ich goście mogą je degustować podczas pobytu.

Mojego kulinarnego obrazu Bieszczadów dopełnia smak jagód. Naleśniki z jagodami, racuchy z jagodami, cokolwiek z jagodami… Ale nie gdziekolwiek. Naleśniki z jagodami smakują nam bardzo w Bacówce pod Małą Rawką. Kiedyś pyszne były też w jadłodajni Smak w Wetlinie, która niedawno zmieniła nazwę na Kredens. Trzeba by sprawdzić, jak się mają naleśniki z jagodami pod tym nowym szyldem. Przepyszne, wręcz niebiańskie, puszyste i słodkie racuchy z jagodami jadamy w Schronisku pod Wysoką Połoniną w Wetlinie. I wreszcie pierogi. Te lubimy najbardziej w Bazie nad Roztokami w Tarnawie Niżnej (kocham Tarnawę!) i w klimatycznym, jak za dawnych lat, Barze Smak w Sanoku przy ulicy Mickiewicza.

Takie są właśnie te moje bieszczadzkie smaki. Ale tak naprawdę każdy z Was musi odkryć je dla siebie. Może Was zauroczy coś całkiem innego, co sprawi, że na samą myśl o Bieszczadach pocieknie wam ślinka?

Mar 9, 2021Nasze Bieszczady

Podziel się:

  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
Image9 marca 2021 Uncategorized932
Przystanek Bieszczady Powraca!
  You Might Also Like  
 
Oderwani Od Korzeni
 
Co Warto Zobaczyć w Bieszczadach
 
3 Ciekawostki o Bieszczadach, o Których Mogłeś Nie Słyszeć

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

 Najnowsze wpisy 
  • Bieszczadzkie Smaki
  • Przystanek Bieszczady Powraca!
  • 4 Pomysły na Ferie w Bieszczadach
  • Gdzie Najlepiej Jechać na Urlop w Bieszczadach?
  • Jak się spakować na wakacje w Bieszczadach?
 Popularne Wpisy 
bieszczadzkie szlaki
3 Najpiękniejsze Bieszczadzkie Szlaki Dla Każdego
168,748 odwiedzin
gdzie sie zatrzymac w bieszczadach
Gdzie Się Zatrzymać W Bieszczadach
99,621 odwiedzin
Co robic w Bieszczadach z dziecmi
Co Robić w Bieszczadach z Dziećmi – 7 Propozycji
98,418 odwiedzin
 Facebook 
Facebook
 Tagi 
PoradnikiBieszczady AktywnieHistoria BieszczadówAtrakcjeWycieczkiDawne wsieBojkowieEtnografiaNoclegiKryweCerkwieSmolnik nad SanemŁopienkaTworylneLutowiskaKirkut w LutowiskachBystreSolinaJezioro SolińskiePrzystanek Bieszczady
 Nasze Bieszczady 
  • O nas
  • Regulamin Sklepu
  • Polityka Prywatności
  • Współpraca
  • Kontakt
2015-2019 © Nasze Bieszczady
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Podczas pierwszej wizyty na stronie wyświetlana jest Ci informacja na temat stosowania plików cookies. Zaakceptowanie i zamknięcie tej informacji oznacza, że wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies zgodnie z postanowieniami polityki prywatności serwisu (link u dołu strony). Zgodę zawsze możesz wycofać, usuwając pliki cookies oraz zmieniając ustawienia plików cookies w Twojej przeglądarce. Pamiętaj jednak, że wyłączenie plików cookies może powodować trudności w korzystaniu ze strony, jak również z wielu innych stron internetowych, które stosują cookies. Dowiedz się więcej.