Blog o Bieszczadach – Dlaczego tworzymy Nasze Bieszczady?
Nasze Bieszczady to blog o Bieszczadach tworzony przez miłośników tego niezwykłego zakątka Polski. W bardzo krótkim czasie zgromadził on pokaźną liczbę fanów w mediach społecznościowych, każdego miesiąca jest czytywany przez tysiące osób. Można zapytać: dlaczego? Dlaczego ktoś poświęca znaczną część swojego wolnego czasu na tworzenie bloga o Bieszczadach i dlaczego tak wiele osób ma ochotę taki blog czytywać? Co sprawia, że wszyscy razem kochamy te Nasze Bieszczady? Spróbujmy na te pytania odpowiedzieć…
Dlaczego tworzymy blog o Bieszczadach?
Kochamy Bieszczady
Tak jak to piszemy na króciutkiej stronie o nas jesteśmy ludźmi wychowanych w mieście. Całe nasze dotychczasowe życie upływało w otoczeniu murów, pośród rozgrzanych latem betonowych ścian, w zgiełku, pośpiechu i hałasie. Od dziecka uczono nas, że najważniejsza w życiu jest praca, że należy robić „karierę”, kupić mieszkanie, starać się o awans itd. Pośpiech, stres, ślepy pęd za kolejnymi materialistycznymi dobrami – do tego byliśmy przyzwyczajani.
Było oczywiście w tym życiu wiele jasnych punktów pozwalających chociaż na chwilę oderwać myśli od miejskiej dżungli, odetchnąć pełna piersią i nie myśleć o codzienności. Takim najlepszym antidotum na problemy były zawsze dla nas górskie wędrówki. Od wczesnego dzieciństwa dzięki rodzicom czy dziadkom wyjeżdżaliśmy często w góry. Beskidy, Tatry – poznaliśmy je jak własną kieszeń. Przez cały rok wracaliśmy myślami do tych krótkich chwil spędzonych na szczytach w absolutnej, niemal dającej się usłyszeć ciszy czy do tych momentów zadumy i zatopienia w myślach na szlaku. Czasy jednak się zmieniają, turystyka w naszym kraju przeżywa dynamiczny rozkwit co nieraz owocuje tym, że o ową ciszę i spokój w górach jest coraz trudniej. Można powiedzieć zatem, że nadal szukaliśmy swojego miejsca na ziemi.
Tak było do czasu gdy po raz pierwszy przyjechaliśmy w Bieszczady. Wydawało nam się, że w górach widzieliśmy już wszystko i że niczym nowym nas one nie zaskoczą się. A jednak zaskoczyły. W Bieszczadach od pierwszego dnia pokochaliśmy dosłownie wszystko, stały się one dla nas kwintesencją tego co od zawsze tak bardzo ciągnęło nas w góry.
Zafascynowała nas niesamowita, jakby żywcem wyjęta ze scenerii filmowej przyroda – chyba nigdzie indziej na szlaku nie spotkamy tylu powyginanych, skarłowaciałych, tworzących niesamowite kształty drzew i krzewów. Zewsząd wyglądają tu na nas skalne wychodnie, dosłownie w każdej rozpadlinie ciurczy bezimienny potok. Posępny, skrzypiący i pusty las często tonie w gęstej mgle, zimą jest niemal kompletnie zasypany śniegiem i niemożliwy do przebycia. Tutejsza szadź w mroźny, zimowy dzień sprawia, że zwykły spacer zamienia się w wycieczkę w bajkową „krainę lodu”. Wiosna to potoki kaczeńców w przydrożnych rowach. Lato to orgia soczystej zieleni. Jesień oszałamia ilością kolorów. Osoba wrażliwa na piękno przyrody nie może przejść obok tego wszystkiego obojętnie.
Fascynuje nas ich historia
Inną naszą pasją jest historia. Od lat wczesnego dzieciństwa zaczytywaliśmy się książkami opisującymi najdawniejsze dzieje, tłumaczącymi w jaki sposób powstał dzisiejszy świat. Tak zawsze staraliśmy się patrzeć na historię – przez pryzmat jej wpływu na dzisiejszą rzeczywistość i nasze własne życia. Jeden wątek interesował nas zawsze szczególnie – jak to możliwe, że historia jest tak pełna zła, okropnych, bezsensownych zbrodni? Co jest nie tak z tym ludzkim gatunkiem, że zdobywa się raz po raz na te przerażające czyny?
To poczucie, ta myśl została obudzona już w trakcie pierwszej wizyty w Bieszczadach. Był taki dzień, w którym odwiedziliśmy Bystre tuż przy ukraińskiej granicy. Pierwszym pytaniem jakie pojawiło się w naszych głowach było: dlaczego napisy na tamtejszym cmentarzu nie są po polsku? Przecież to Polska, prawda?
Musimy się przyznać, że po raz pierwszy odwiedziliśmy Bieszczady bez uprzedniego przygotowania historycznego. Obiecaliśmy sobie to naprawić jeszcze w trakcie wyjazdu. Pochłanialiśmy coraz to nowe książki o niezwykłej, skomplikowanej historii Bieszczadów i odwiedzaliśmy kolejne miejsca. Były więc Lutowiska z niezwykłym cmentarzem żydowskim pełnym chylących się ku upadkowi tysięcy macew. Co stało się zatem z tutejszymi Żydami? Były puste doliny Krywego czy Tworylnego. No właśnie, dlaczego puste? Co stało się z ich mieszkańcami?
Bez pamięci zakochaliśmy się w wyjątkowej historii bieszczadzkiego kresu. Pochłanialiśmy wszelkie dostępne opracowania o Bojkach, ich wierzeniach, zwyczajach, bieszczadzkich cerkwiach i wszystkim tym co było i jest związane z niegdysiejszą wielokulturowością tych regionów tak brutalnie przerwaną po wojnie. Naszą pasją stało się odnajdywanie zagubionych śladów tutejszej przeszłości. Zaczęliśmy przekopywać archiwa państwowe w poszukiwani map dawnych, nieistniejących wsi, z którymi w ręku wędrowaliśmy od jednej ledwie majaczącej w trawie podmurówki dawnej bojkowskiej chyży do drugiej.
To właśnie tam, w tych pustych, przepastnych dolinach, na wypalonych cerkwiskach czy na zarastających lasem opuszczonych cmentarzach powracały nasze dawne pytania: jak to możliwe, że jeden człowiek może i chce wyrządzić drugiemu tyle krzywdy? W imię czego, za co?
Szukamy ucieczki od zgiełku miasta
Naszym przyrodniczo-historycznym wędrówkom towarzyszyło od samego początku umiłowanie i poszukiwanie całkowitego odcięcia od świata, poczucie zagubienia w czasie i przestrzeni i istnienie niejako obok problemów dzisiejszego, nowoczesnego świata. To wszystko odnaleźliśmy w Bieszczadach.
Jako osoby wychowane w ciągłym zgiełku miast, bombardowane nieustannie tysiącami bodźców poszukujemy od zawsze miejsce jak najbardziej bezludnych. Najchętniej wyruszamy na takie szlaki, na których możemy nie spotkać po drodze ani jednej osoby. To właśnie wtedy w pełni kontemplujemy przyrodę, historię i ciszę.
Bieszczady dają nam to wszystko. Najchętniej przyjeżdżamy tu poza sezonem. Jesteśmy wtedy jedynymi gośćmi w pensjonacie albo wynajmujemy jedyny domek w całym ośrodku. Za oknem wcześnie robi się ciemno, zewsząd otacza nas noc ciemna jak teatralna kurtyna. Jesteśmy tam tylko my i przyroda.
Na wycieczki ruszamy przez śnieg do nieistniejących wsi. W mrozie i padającym śniegu wędrujemy starymi, bojkowskimi ścieżkami do miejsc, które niegdyś tętniły życiem, a w których dziś króluje niepodzielnie przyroda. Po drodze spotykamy żubry, znajdujemy tropy wilków, czy niedźwiedzi. To właśnie wtedy czujemy, że odpoczywamy i że codzienne życie nas nie dotyczy.
Uwielbiamy dzielić się naszą pasją
Od samego początku naszej fascynacji Bieszczadami postanowiliśmy dzielić się naszą pasją pisząc blog o Bieszczadach. Powodem tej decyzji był fakt, że uznaliśmy, iż bieszczadzka historia i prawda o dziejach tamtych ziem jest relatywnie bardzo mało znana. Wstyd się przyznać ale my sami przeżyliśmy porządną część naszych żyć nie mając pojęcia o tym co na tamtych ziemiach się wydarzyło.
Po pewnych czasie zauważyliśmy, że pisząc blog o Bieszczadach nie możemy skupiać się tylko i wyłącznie na historii tych gór z racji tego, że istnieje olbrzymie zapotrzebowanie na wszelkiego rodzaju poradniki dotyczące tego pięknego regionu. Od samego początku tworzenia bloga otrzymywaliśmy pytania o noclegi, atrakcje, czy miejsce, które warto tutaj zobaczyć. Zabraliśmy się wtedy do podwójnej pracy i zaczęliśmy gromadzić naszą wiedzę praktyczną. Tak powstawały kolejne, cieszące się ogromną popularnością poradniki na temat tego gdzie się zatrzymać w Bieszczadach, jak spędzić tutaj aktywnie czas, co robić w Bieszczadach z dziećmi lub gdy pada deszcz.
Dlaczego odwiedza nas kilkadziesiąt tysięcy ludzi miesięcznie?
To jest bardzo dobre pytanie! Musimy przyznać, że popularność naszej strony przerosła nasze najśmielsze oczekiwania! Sami byśmy nigdy nie pomyśleli, że blog o Bieszczadach może cieszyć się tak ogromnym powodzeniem. Często zastanawiam się czemu zawdzięczamy taki sukces?
Lubimy myśleć, że w tym wszystkim, o czym piszemy powyżej nie jesteśmy sami. Wydaje się, że istnieje olbrzymia grupa ludzi potrzebująca tego samego co my – kontaktu z przyrodą, chwili wytchnienia od miejskiego hałasu, momentu zadumy nad historią. Potwierdzają to liczne współprace, które udało nam się nawiązać od momentu rozpoczęcia pisania bloga. Nasze teksty publikowane były w National Geographic, na łamach kilku znanych stron o tematyce górskiej takich jak Góry i Ludzie, czy Wieczna Tułaczka czy np w serwisie Eska Info Rzeszów. To naszym partnerom i osobom z nami współpracującym zawdzięczamy tak dużą popularność.
Największe jednak podziękowanie należy się osobom takim jak Ty, dzięki którym taki blog o Bieszczadach jak nasz może istnieć. To właśnie nasi czytelnicy sprawiają, że mamy zapał do tego aby co kilka tygodni pokonywać setki kilometrów podczas wielogodzinnej podróży w góry, aby w trakcie wycieczek przystawać co chwilę i starać się zrobić jak najlepsze zdjęcie utrwalające daną chwile myśląc od razu o tym jak ono będzie wyglądało na blogu i czy aby na pewno się spodoba, aby do późnych godzin nocnych gromadzić wszelkie możliwe informacje o Bieszczadach i spisywać je w jak najciekawszej formie. To nasi czytelnicy poświęcają nam swój czas, przystają w codziennym biegu aby napisać jeden z tysięcy przemiłych komentarzy, które otrzymujemy, przeczytać nowy artykuł czy kliknąć „Lubię to” pod zdjęciem na Facebooku.
Chcemy abyście wiedzieli jedno – Wasze wsparcie motywuje nas do dalszego działania! Dajemy nasze słowo, że nadal będziemy dzielić się naszą pasją, zdjęciami, opowieściami o Naszych Bieszczadach. Mamy je przecież tylko jedne i to tylko od nas zależy aby pamięć o niezwykłej historii tego regionu oraz jego popularyzacja sięgały jak najdalej.
Dodaj komentarz