Dlaczego Musisz Zobaczyć Cerkiew w Smolniku?
Ktokolwiek jechał tzw. wielką bieszczadzką pętlą na trasie z Lutowisk do Ustrzyk Górnych po lewej stronie drogi mijał miejsce absolutnie unikatowe chyba nawet w skali światowej – stoi tutaj cerkiew w Smolniku nad Sanem – dawna bojkowska świątynia pod wezwaniem Św. Michała Archanioła z 1791 r. wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Cerkiew w Smolniku stoi na wysokim wzniesieniu górującym wyraźnie nad okolicą. Otaczają ją sędziwe drzewa pamiętające pewnie jeszcze czasy kiedy w pobliskiej dolinie usadowiona wygodnie była nieistniejąca dzisiaj wieś Smolnik. Otaczają ją chylące się ku ziemi nagrobki niegdysiejszego cmentarza. Przyjeżdżający tutaj po raz pierwszy, a w szczególności ci, którzy nie są zaznajomieni z historią Bieszczadów, muszą niechybnie zadać sobie pytanie o to, jakie historie mogłoby opowiedzieć to niezwykłe miejsce? Z kolei ktoś planujący dopiero wyjazd w Bieszczady może zastanawiać się nad tym czy warto je odwiedzić? Spróbujemy odpowiedzieć na te pytania…
Smolnik nad Sanem
Istnieje co najmniej kilka teorii związanych z pochodzeniem nazwy wsi Smolnik nad Sanem. Jedni twierdzą, że pochodzi ona od słowa „smoła” jako, że w przeszłości miała istnieć tutaj osada smolarzy broniących granic tych ziem. Inni skłaniają się bardziej do tezy, że nazwa pochodzi od ciemnego koloru wody tutejszego strumienia zabarwionego wyciekami ropy naftowej. Niezależnie jednak od sprzeczności związanych z wywodzeniem nazwy wsi jej historia jest znana i dobrze udokumentowana.
Osadnictwo na terenie Smolnika rozpoczęło się, podobnie jak w innych bieszczadzkich wsiach, w XV wieku. Obszary te zostały zasiedlone przez mieszkańców sąsiedniego Żurawina, których właścicielem był jeden z najmożniejszych rodów tych stron – Kmitowie. Smolnik zasiedlany był jednocześnie z siostrzaną wsią Procisne – historie obu tych osad były zresztą ze sobą bardzo ściśle związane. Obie zostały lokowane na prawie wołoskim, dwory obu osad sąsiadowały ze sobą i do końca swego istnienia obie posiadały wspólną cerkiew i parafię. Jedną z pierwszych, jeśli nie pierwszą, mapą, na której pojawia się Smolnik jest tzw. mapa von Miega przechowywana w Archiwum Wojennym w Wiedniu. Jej fragment doskonale ukazujący umiejscowienie wiejskich chat oraz pierwszych cerkwi prezentujemy po prawej stronie.
Smolnik wzmiankowany jest po raz pierwszy w roku 1580. W kolejnych latach raz po raz przechodził z rąk do rąk na drodze dziedziczenia, kupna, czy małżeństw pomiędzy możnymi rodami i dynamicznie się rozwijał pomimo przeróżnych nieszczęść czy trudności jak chociażby najazdy tatarskie. W kolejnych dekadach pojawiły się tutaj dwa tartaki parowe, cegielnia, garbarnia, olejarnia, mleczarnia oraz dwa młyny wodne. Smolnik stawał się powoli ważnym centrum lokalnego przemysłu drzewnego, miejscem osiedleń pracowników przybywających tutaj z odległych stron. Wygląd wsi w połowie XIX wieku prezentuje wspaniale mapa katastralna z 1852 roku przechowywana w Archiwum Państwowym w Przemyślu. Jej fragment widzimy po lewej stronie.
Rozwój Smolnika zahamowały działania I Wojny Światowej, po której jednak zniszczoną wieś odbudowano. Prawdziwe dziejowe wichry mające na zawsze zmienić Smolnik dosięgły go jednak dopiero z początkiem II Wojny Światowej. Już w 1939 roku tutejsze tereny przedzieliła biegnąca korytem Sanu granica niemiecko-radziecka rozbijając tym samym kulturową i historyczną jedność tych terytoriów. Po wojnie Smolnik znalazł się po raz kolejny na granicy, tym razem polsko-radzieckiej, która po raz kolejny oparta została o San.
Powojenne losy Smolnika wpisują się w szerszych konflikt narodowościowy nabrzmiewający od dekad na tych ziemiach. Działające tutaj ukraińskie podziemie nacjonalistyczne dążyło do utworzenia niepodległego państwa ukraińskiego, zaś rząd rodzącego się dopiero PRL zażarcie zwalczał wszelkie stronnictwa pro rusińskie. Ludowe Wojsko Polskie nie mogąc sobie poradzić z nacjonalistami ukraińskimi zdecydowało się na rozwiązanie ostateczne – sięgnięto po kontrowersyjną, ale niezwykle skuteczną metodę jaką są przymusowe przesiedlenia. Po ich przeprowadzeniu Bieszczady opustoszały.
Bezpośrednio po wojnie wieś znalazła się poza granicami Polski, do której powróciła dopiero w roku 1951 w ramach tzw. wymiany terytoriów. W momencie ponownego włączenia Smolnika do terytoriów Polski na terenie wsi nikt już jednak nie mieszkał. Ostatnie pozostałe po przesiedlonych stąd Rusinach zabudowania rozebrano w latach 50.-60. XX wieku. Po dawnej wsi pozostały jedynie nieliczne oznaki niegdyś tętniącego tutaj życia: kamienne, przydrożne krzyże, fundamenty budynków, studnie, zdziczałe sady oraz samotna cerkiew na wzgórzu…
Cerkiew w Smolniku
Pierwsza Cerkiew w Smolniku wzmiankowana jest po raz pierwszy w dokumentach z lat 80. XVI wieku. Spłonęła ona prawdopodobnie w bliżej nie zidentyfikowanym w źródłach pożarze. Druga świątynia pochodziła z roku 1602 i spalona została z kolei przez Tatarów w roku 1672. Kolejną cerkiew, którą możemy podziwiać po dziś dzień, wzniesiono na nowym miejscu na wzniesieniu w oddali od biegnącego dnem doliny potoku (poprzednie cerkwie wznoszono niżej, blisko dworu w Procisnem).
Zapiski z roku 1889 mówią o 337 Rusinach, 160 Polakach, 26 Niemcach i 1 osobie innej narodowości jako o mieszkańcach Smolnika. W roku 1921 według podań w Smolniku znajdowały się 82 domy i 520 mieszkańców (418 wyznania greckokatolickiego, 42 rzymskokatolickiego i 60 mojżeszowego).
Cerkiew odnowiono w roku 1921 jednak po ponownym włączeniu Smolnika do Polski opuszczony budynek pozostawiony na pastwę losu i szabrowników popadał coraz bardziej w ruinę. Świątynia przetrwała tylko dzięki temu, że została zamieniona na magazyn siana.
Na całe szczęście dość szybko zaczęto dbać o konserwację tego niezwykłego zabytku. Już w roku 1969 obiekt wpisano do krajowego rejestru zabytków i wyremontowano jego dach. W roku 1974 świątynia została przekazana parafii rzymskokatolickiej w Lutowiskach. Od tego czasu pełni ona rolę kościoła rzymskokatolickiego pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP.
Architektura cerkwi w Smolniku jest unikatem w skali naszego kraju. Jej styl należy zaliczyć do tzw. archaicznego bojkowskiego stylu prostego. Jego cechy charakterystyczne to trójdzielność świątyni orientowanej zgodnie z tradycją w kierunku wschodnim (podział na posadowione na planie kwadratu babiniec, nawę i prezbiterium). Środkowa część jest większa od pozostałych, a każdą z nich pokrywa charakterystyczny czterospadowy dach brogowy. Cała świątynia jest konstrukcji zrębowej.
Mimo tego, że w Bieszczadach przetrwała pewna ilość oryginalnych rusińskich cerkwi, świątynia w Smolniku jest jedną z trzech tego typu zachowanych do naszych czasów. Cerkwie archaicznego typu bojkowskiego zdobiły niegdyś wsie takie jak Caryńskie, Chrewt czy Wołosate – żadna z nich nie przetrwała jednak zawieruchy dziejowej XX wieku. Dziś styl podobny do cerkwi w Smolniku prezentuje jedynie cerkiew w Liskowatem oraz cerkiew z Grąziowej eksponowana w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku.
Z pierwotnego wyposażenia cerkwi niestety nie zachowało się do dzisiejszych czasów nic. W jej wnętrzu możemy za to podziwiać oryginalną polichromię prawdopodobnie z XVIII wieku. Przetrwała ona do dzisiejszych czasów ukryta za drewnianym ikonostasem. Uniknęła ona w ten sposób zniszczenia przez bielenie ścian cerkwi wapnem, które praktykowali włodarze tutejszego PGRu chcąc w ten sposób nadać budynkowi charakter magazynu. Kolejna zachowana polichromia znajduje się w kopule nad ołtarzem. Kilka ikon ze Smolnika przechowywanych jest w Muzeum Sztuki Ukraińskiej we Lwowie oraz w Muzeum w Łańcucie.
Dlaczego musisz zobaczyć cerkiew w Smolniku?
Cerkiew w Smolniku nad Sanem to miejsce jedyne w swoim rodzaju. Łączy ono w sobie chyba wszystko za co uwielbiamy Bieszczady: piękno przyrody i ukształtowania terenu, skomplikowaną historię, wielokulturowość i wielowyznaniowość, walory artystyczne i architektoniczne, niesamowitą aurę miejsca zagubionego na końcu świata.
Cerkiew w Smolniku warto odwiedzać wielokrotnie o różnych porach roku. Latem tonie ona w gąszczu zieleni, momentami trudno ją dostrzec pośród kłującej w oczy jaskrawej zieleni liści okalających ją drzew. Jesienią odpoczywa majestatycznie w miękkich, ciepłych promieniach słońca otoczona odcieniami czerwieni i żółci mających wkrótce opaść liści. Zimą jej ściany wydają się niemal czarne, stwarzają niezwykle posępne wrażenie otoczone łysymi drzewami na wzgórzu smaganym wiatrem. Nagły przebłysk zachodzącego słońca między chmurami wydobędzie z nich niespodziewanie na parę chwil odcienie ciepłego pomarańczu. Wiosną surowa sylwetka cerkwi kontrastuje niesamowicie z białymi krzewami tarniny pokrywającymi zbocza pobliskich wzniesień.
Słowem, jeśli jesteś osobą wrażliwą na piękno natury, potrafisz zatrzymać się w codziennym biegu i zadumać na chwilę nad meandrami historii, wówczas powinieneś podjąć ten trud, wdrapać się po stromej ścieżce na szczyt niewielkiego wzniesienia, na którym stoi cerkiew w Smolniku, stanąć u jej stóp i rozejrzeć się wokół po pustej dzisiaj dolinie, gdzie niegdyś spokojnie drzemały bojkowskie wsie. Ten jeden krótki rzut oka sprawi, że na pewno zrozumiesz za co kochamy Nasze Bieszczady…