Dwernik Kamień z Zatwarnicy – Bieszczady Bez Tłumów
Bieszczadzkie szlaki co roku przyciągają coraz to nowych miłośników. W całej Polsce znane są Połonina Caryńska, Połonina Wetlińska, Tarnica czy Rawki. Masywy te niestety szczególnie w sezonie z racji swojej ogromnej popularności przeżywają istne oblężenie. Ciężko jest tu znaleźć chwilę, w której będziemy sam na sam z dziką, oszałamiającą przyrodą Bieszczadów. Osoby poszukujące zatem prawdziwej ciszy oraz spokoju w trakcie górskiej wędrówki coraz częściej muszą spędzić solidną ilość czasu na studiowaniu mapy Bieszczadów tak, aby znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Jedną z takich mniej znanych, a niezwykle ciekawych górskich propozycji będzie wybór ścieżki na Dwernik Kamień z Zatwarnicy.
Dwernik Kamień (oryginalna, dawna nazwa to Holica) to jeden z mniej znanych bieszczadzkich szczytów. Jego masyw położony jest u północnych stoków Połoniny Wetlińskiej pomiędzy dolinami Nasicznego i Zatwarnicy. Jest to nadal stosunkowo dzikie i zdecydowanie mniej uczęszczane miejsce niż połoniny. Masyw Dwernika Kamienia porośnięty jest gęstym, pięknym lasem. Jedynie na jego wierzchołku, na którym znajdziemy okazałe wychodnie skalne znajduje się niewielka polana, z której roztacza się zaskakujący widok dający wgląd we wszystkie najważniejsze masywy Bieszczadów Wysokich.
Dwernik Kamień można zdobyć z dwóch stron, idąc dwiema różnymi ścieżkami historyczno-przyrodniczymi. Z Zatwarnicy wiedzie nań ścieżka o znakowaniu zielonym (dłuższa i trudniejsza do pokonania). Z koli od strony Nasicznego na szczyt prowadzi ścieżka o znakowaniu czerwonym (krótsza i łatwiejsza). My sami zdecydowaliśmy się zdobyć Dwernik Kamień z Zatwarnicy licząc na nieco dłuższą wędrówkę oraz większą dawkę ciszy i mniej turystów spotykanych na szlaku. Opłaciło się…
Zatwarnica
Zatwarnica przez wielu uważana jest za kwintesencję dzikości Bieszczadów. Ta dawna bojkowska wieś, a dziś niewielka, zapomniana przez wszystkich osada położona jest w jednej z dolin na północnych zboczach Połoniny Wetlińskiej. Dojazd do niej do niedawna był bardzo utrudniony ze względu na niezwykle zniszczoną nawierzchnię (została wyremontowana w lecie 2016 roku). Znajduje się tu ledwie kilka miejsc noclegowych oraz dosłownie parę zabudowań. Jest to jednak miejsce niezwykłe.
Z osady tej można wyruszyć na kilka niezwykle ciekawych wycieczek pieszych czy rowerowych. Swój początek biorą tu wszak ścieżki wiodące do niemal legendarnej dziś dawnej wsi Krywe oraz dalej aż do również nieistniejącej wsi Tworylne. Możemy stąd rozpocząć także wycieczkę na Połoninę Wetlińską przez Suche Rzeki oraz w końcu możemy zdobyć także ruszyć ścieżką na Dwernik Kamień z Zatwarnicy. Nawet jeśli wybierzemy się jednak do Zatwarnicy tylko po to żeby zwiedzić najbliższą okolicę i tak będziemy zachwyceni. Wrażenie odosobnienia i zagubienia w czasie i przestrzeni jest tutaj nieporównanie silne. Oszołomi nas również dzikość i bujność tutejszej przyrody oraz piękno pobliskiego Sanu meandrującego w głębokiej i wąskiej dolinie.
Hylaty
Hylaty ma opinię najpiękniejszego bieszczadzkiego potoku. Nie jest ona chyba rzeczywiście przesadzona. Niezwykłe wrażenie robi sam potok, ale także jego otoczenie oraz słynny wodospad. Potok swe źródła bierze niemal u szczytów Połoniny Wetlińskiej. Płynie następnie wartko przez dziki, przepastny las porastający głęboką i niedostępną dolinę. Wysiłek dostania się w te strony będzie nagrodzony wspaniałymi wrażeniami nawet jeśli planujemy jedynie zobaczenie Hylatego oraz wodospadu na nim się znajdującego.
Gęsty las
Chcąc jednak zdobyć Dwernik Kamień z Zatwarnicy mijamy wodospad i ruszamy dalej głęboką i porośniętą niezwykle bujną roślinnością doliną. Po kilku minutach marszu docieramy do miejsca gdzie oznakowana na zielono ścieżka historyczno-przyrodnicza skręca w lewo w gęsty las i wśród sędziwych drzew zaczyna piąć się pod górę.
Ścieżka jest tu bardzo wygodna, szeroka i w porównaniu do innych bieszczadzkich szlaków niezbyt stroma. Kroczymy nią wygodnie to raz pokonując niewielkie wzniesienia, to znów schodząc do dość głębokich jarów, w których przekraczamy płytkie potoki. Po nieco bardziej stromym odcinku docieramy na szczyt Magury, na którym mijamy niewielką polankę z rzadziej rosnącymi drzewami.
Dalej pokonujemy obszar wycinki i zrywki drzew po czym docieramy do fragmentu szlaku, na którym po raz pierwszy w prześwitach między drzewami pojawiają się pierwsze widoki Połoniny Wetlińskiej zwiastujące późniejszą ucztę dla oczu w postaci panoramy z wierzchołka Dwernika Kamienia. Schodzimy następnie na wyraźnie widoczne na mapach siodło, z którego pniemy się dalej w kierunku szczytu góry.
Będąc już bardzo blisko wierzchołka Dwernika Kamienia docieramy do bardzo osobliwego miejsca. Oto w jasnym, świetlistym bukowym lesie napotykamy na ślady okopów z czasów I wojny światowej. W trakcie tego globalnego konfliktu przez Dwernik Kamień przechodził bowiem front wschodni. Odpoczywając dziś pośród szumiących drzew w niczym niezmąconej ciszy trudno uwierzyć, że niegdyś w jakiejś bardzo odległej i mało zrozumiałej sprawie pośród tej oszałamiającej przyrody walczyli i ginęli tu ludzie. Jest to jedno z tych miejsc, które bardzo ściśle związane jest z niezwykła historią Bieszczadów. Sprzyja refleksji i napawa zadumą. Warto też nadmienić, że my sami wędrując tym szlakiem w samym środku sezonu letniego do tego miejsca nie spotkaliśmy ani jednej osoby.
Panorama
Po minięciu tablicy informacyjnej wspominającej o okopach zaledwie w ciągu kilku minut docieramy na szczyt Dwernika Kamienia. Tutaj spotykamy też pierwszych turystów, którzy zdobyli wierzchołek krótszą drogą z Nasicznego. Panorama z tego miejsca jest równie zaskakująca co zapierająca dech w piersiach. Nie wiedzieć czemu jest ona stosunkowo mało rozpromowana jeśli porównać ją z widokami z innych bieszczadzkich szczytów, o których wiadomo bardzo wiele. Tymczasem jak na dłoni widzimy tutaj przed nami wszystkie najważniejsze bieszczadzkie masywy.
Widok z Dwernika Kamienia daje niezwykły wgląd w dolinę Caryńskiego z otaczającymi ją szczytami. Za nimi jak na dłoni widzimy Gniazdo Tarnicy z rysującym się z tej perspektywy pięknie na tle nieba Bukowym Berdem oraz bardzo ciekawym widokiem samej Tarnicy. Podziwiać możemy stąd wszelkie szczegóły północnych zboczy Połoniny Caryńskiej oddzielonej głębokim wcięciem doliny Nasicznego od Połoniny Wetlińskiej oraz Rawki. Panorama sięga także daleko na południowy-zachód poprzez szczyciki północnych zboczy Połoniny Wetlińskiej.
Powrót
Z Dwernika Kamienia możemy zejść do Nasicznego lub z powrotem do Zatwarnicy. My wybraliśmy tę drugą opcję i tym razem licząc na pustki na szlaku i ruszyliśmy stromymi zboczami w kierunku doliny Hylatego u podnóży Magury Nasiczańskiej. Zejście tą ścieżką jest również niezwykle ciekawe choć nie należy do najłatwiejszych. Kroczymy tu wierchem skrytej wśród drzew istnej grobli pełnej imponujących wychodni skalnych. Zbocza ostrej grzędy, którą idziemy opadają niezwykle stromo na lewo i prawo. Jej wierzch porastają nieprzebyte krzewy smagające nam raz po raz twarz. Po wyjściu z gąszczu i pokonaniu jeszcze paru stromizn docieramy wreszcie do głuchej i zarośniętej dziką przyrodą doliny. Stąd kierujemy się już prosto wzdłuż potoku do Zatwarnicy.
Dwernik Kamień z Zatwarnicy – wspaniałe widoki bez tłumów
Ścieżka na Dwernik Kamień z Zatwarnicy to chyba jeden z najbardziej zaskakujących bieszczadzkich szlaków jakie do tej pory pokonaliśmy. Wybraliśmy się na tę wycieczkę bez większego przekonania kierując się raczej chęcią uniknięcia tłumów oraz letniego skwaru na połoninach. Tymczasem de facto była to jedna z najbardziej interesujących wędrówek.
Zbocza Dwernika Kamienia i Zatwarnicy oszałamiają przede wszystkim dziką, nieposkromioną i niezwykle bujną przyrodą. Jest ona porównywalna do tego co spotykaliśmy dotąd w Suchych Rzekach, czy dziczejących dolinach Hulskiego i Tworylczyka. Czujemy tutaj, że człowiek jest jedynie gościem w tym królestwie natury. Niezwykle interesujące są tu także liczne wychodnie skalne, samo ukształtowanie zboczy Dwernika Kamienia oraz wspomniane już pamiątki historyczne.
Najważniejszą jednak chyba cechą tej okolicy jest fakt, że w samym środku sezonu wakacyjnego spotkaliśmy tu jedynie kilkanaście osób. Niemal na całej trasie towarzyszył nam jedynie szum drzew, śpiew ptaków i inne odgłosy lasu. To wszystko sprawia, że na pewno jeszcze nie raz wybierzemy się na Dwernik Kamień z Zatwarnicy – na szlak, który mieliśmy zamiar „zaliczyć” tylko raz i raczej więcej nie zaglądać w te strony.