Jezioro Solińskie
Jezioro Solińskie… Słyszał o nim chyba każdy kto kiedykolwiek chociaż raz odwiedził Bieszczady. Należy ono do największych atrakcji tej przepięknej krainy. Przez wielu uważane jest za serce tych gór, chociaż inni upatrują go raczej gdzieś w Bieszczadach Wysokich. To właśnie nad jego brzegi co roku ściągają tysiące turystów wabionych jego niepowtarzalnym położeniem i pięknem. Jezioro Solińskie choć dziś znane jest głównie jako turystyczna ciekawostka Bieszczadów, kryje w sobie niezwykle ciekawą, skomplikowaną historię wpisującą się w dzieje tych ziem. Jej poznanie pozwala w pełni zrozumieć czar Bieszczadów, który sprawi, że ktokolwiek przyjedzie tu chociaż raz później już tylko wraca…
Trochę historii
Ktokolwiek przybędzie nad Jezioro Solińskie będzie pod głębokim wrażeniem oszałamiającego piękna tych stron. Wielka, spokojna tafla jeziora wydaje się być zawieszona pomiędzy stromymi, zalesionymi wzgórzami, których zbocza opadają stromo wprost do wody. Liczne, kręte zatoczki urozmaicają linię brzegową zbiornika. W niejednej z nich znajdziemy niewielką plażę, zejście do wody, zagubiony wśród drzew ośrodek wypoczynkowy. Szczególnie jeśli znajdziemy się tutaj po sezonie letnim urzeknie nas majestatyczna cisza i spokój tego zakątka naszego kraju. Wydawać nam się będzie, że taki stan rzeczy trwa niezmiennie od zawsze, jest tak stały jak samo odwieczne piękno tutejszej przyrody. Okazuje się jednak, że tak nie jest – zaledwie kilkadziesiąt lat temu Jeziora Solińskiego nie było, jego dzisiejsze miejsce wypełniały głębokie, zielone doliny usłane wsiami, w których tętniło życie… Ale po kolei…
Turyści odwiedzający dziś Bieszczady są pod wrażeniem wielu rzeczy. Góry te przyciągają wspaniałymi górskimi szlakami, niezliczoną wprost ilością miejsc, które warto zobaczyć, czy wieloma możliwościami aktywnego spędzania czasu w tych stronach. Wiele osób spędzających tutaj wakacje czy urlop zachwyca górski klimat, czy niezwykła przyroda tych stron, jednak spora ich część nie ma świadomości jak burzliwa i okrutna była historia bieszczadzkiego kresu. Dziś, długo po zakończeniu zmagań II wojny światowej, po upadku PRL i paru dekadach nowej rzeczywistości w naszym kraju odpoczywając w jednej z bieszczadzkich agroturystyk czy innych miejsc noclegowych z łatwością można zapomnieć o przeszłości tych stron.
Tymczasem okazuje się, że sięgająca kilku wieków wstecz bieszczadzka historia jest niezwykle ciekawa, bardzo złożona i trudna zarazem. Ziemie te od wieków zamieszkiwane były przez Bojków. Stanowili oni jedną z licznych w ówczesnej wielokulturowej Polsce grup Rusinów zamieszkujących południowo-wschodni skraj kraju. Bieszczadzkie doliny pełne były gwarnych wsi, tereny te były w okresie międzywojennym de facto jednymi z najgęściej zaludnionych w Europie. Kres wspaniałej historii tych ziem przyniosła II wojna światowa oraz okres wysiedleń ludności rusińskiej na tzw. ziemie odzyskane. Wysiedlenia w różnym stopniu dotknęły terenów ciągnących się pasem od Beskidu Sądeckiego do Roztocza ale wydaje się, że szczególnie okrutnie obyły się z Bieszczadami. Setki tutejszych wsi zostało spalonych, bezpowrotnie przepadły zabytkowe bieszczadzkie cerkwie i inne zabytki. Jedną z unicestwionych w ten sposób wsi była także Solina.
Po wojnie jednak w Bieszczady dość szybko zaczęło powracać życie. W Solinie znów zapanował ruch. W umysłach decydentów nowej władzy odrodził się jednak postulowany już w okresie międzywojennym pomysł spiętrzenia wód Sanu oraz Solinki, zbudowania tamy będącej elektrownią wodną. Dość szybko pomysł zaakceptowano i przystąpiono do pracy. Po raz kolejny nastąpiły wysiedlenia – tym razem z ich ziemi wyrzucano ludność zamieszkującą tereny mające się znaleźć na dnie przyszłego jeziora. Rozebrano domostwa, ścięto drzewa. Po zakończeniu budowy tamy woda przykryła niegdyś pełne życia doliny.
Jezioro Solińskie dzisiaj
Jezioro Solińskie dziś to centrum dla wielu rozpostartych na jego brzegach ośrodków turystycznych, sportów wodnych i rekreacji. Solina to gwarna turystyczna miejscowość pełna sklepów, restauracji, barów. Przez wielu uważana jest za największe centrum bieszczadzkiej turystyki. Niektórzy utożsamiają ją wręcz z Bieszczadami. Co roku przyciąga tysiące wczasowiczów szukających oddechu od miejskiego pośpiechu. Zapora w Solinie zaś to jedna z głównych atrakcji rejonu – przechadzają się nią spacerujący z wolna wczasowicze, podziwiają majestatyczną taflę jeziora, robią zdjęcia. Wokół unosi się zapach gofrów, waty cukrowej, słychać muzykę i śmiechy kuracjuszy.
Tymczasem gdzieś tam na dnie Jeziora Solińskiego spoczywają zapomniane ślady przeszłości tych stron. Świadczą o tym nagrania płetwonurków raz po raz odkrywających echa przeszłości – ścięte niegdyś pnie drzew czy inne relikty historii okolicznych wsi. Żyją one także w pamięci potomków wysiedlonych, których teraz, po latach coraz więcej zainteresowanych pyta o dawne wspomnienia. Publikowane są książki na temat historii Soliny i innych pobliskich dawnych osad. Patrząc na to wszystko serce naprawdę rośne – cudownie jest widzieć, że po latach zapomnienia i historycznych przeinaczeń opowieści o tych ziemiach w końcu dostępne są w swojej prawdziwej formie dla szerokiego grona odbiorców.
Atrakcje
Jezioro Solińskie to niekwestionowany lider wśród atrakcji tej części Bieszczadów. Wokół niego wszak skupiają się największe i najbardziej znane ośrodki wypoczynkowe co roku przyciągające letników z całego kraju. Znanych miejscowości jest tutaj co najmniej kilka jednak prym wśród nich wiedzie Solina. To tutaj jest zwykle najbardziej gwarno i tutaj znajduje się chyba najwięcej atrakcji dla przyjezdnych.
Już sam spacer przez miejscowość będzie dużą przyjemnością. Poruszając się urokliwymi, wąskimi uliczkami Soliny będziemy mieli na przykład okazję kupić jedną z wielu dostępnych tu pamiątek na wszechobecnych stoiskach czy straganach. Dzieci będą zachwycone dużym wyborem zabawek, a i dorosły znajdzie dla siebie coś ciekawego. Spacerując po Solinie na pewno nie będziemy też głodni. Będziemy mogli przystanąć czy usiąść w jednej z licznych tutaj kawiarenek, barów czy restauracji. Na deser gofry, lody i inne łakocie!
Bieszczady słyną z tego, że z powodzeniem można tutaj spędzić wspaniały urlop z dziećmi. Jeśli przybywamy tu z naszymi najmłodszymi pociechami to murowanym punktem naszego programu będzie na pewno Solina. Dzieci znajdą tu wesołe miasteczko oraz inne atrakcje, które zajmą je na dłuższą chwile. Rodzice tym czasem będą mogli spokojnie wypić kawę i rozkoszować się widokiem Jeziora Solińskiego.
Centralną atrakcją każdej wycieczki zmierzającej do Soliny jest jednak zapora. Spacer jej koroną należy już niemal do obowiązku. Jest on przy tym duża przyjemnością niezależnie od pory roku czy pogody. Z tamy wszak roztacza się wspaniały widok na jezioro oraz pobliskie wzgórza. Latem zaś chłodzie na niej leciutka bryza. Ciekawskich zainteresuje możliwość zwiedzania wnętrza tamy – z pewnością zainteresuje ona dzieci, a i dla dorosłych będzie ciekawym doświadczeniem.
Po spacerze tamą nie może zabraknąć krótkiego chociaż rejsu po Jeziorze Solińskim. U jednego z krańców tamy znajduje się pokaźna przystań, z której odpływają stateczki spacerowe. Można tu też wypożyczyć sprzęt wodny. Będąc tutaj żal byłoby nie skorzystać chociaż raz z roweru wodnego, kajaka czy żaglówki.
Jezioro Solińskie to jednak nie tylko Solina. Wiele nad jego brzegiem lub w jego pobliżu innych znanych miejscowości wypoczynkowych. Leżący nieopodal Polańczyk słynie jako ekskluzywne uzdrowisko pełne domów wypoczynkowych, sklepów i restauracji. Wołkowyja czy Bukowiec to kolejne znane miejscowości z niezliczonymi miejscami noclegowymi. Zawóz czy Werlas z kolei słyną z niezwykłego położenia na długim cyplu wrzynającym się w wody Jeziora Solińskiego. Widoki z tych okolic należą do jednych z najbardziej niezwykłych w naszym kraju. Nie powstydziłaby się ich Szwajcaria czy Norwegia – połączenie wody i wzgórz przywodzi na myśl te właśnie kraje.
Jezioro Solińskie dla każdego
Bieszczady obfitują w niezliczone magiczne miejsca. Kto w to nie wierzy powinien odwiedzić latem ginącą w zieleni otaczających ją drzew cerkiew w Smolniku nad Sanem albo zimą zasypaną śniegiem dolinę na końcu której stoi samotna, opuszczona niegdyś cerkiew w Łopience. Jesienią osoba taka musi wybrać się do Tworylnego lub Krywem gdzie w gąszczu brązowiejących drzew odnajdzie dawny cmentarz i niszczejącą ruinę murowanej cerkwi. W listopadzie dobrze by zawitała na kirkut żydowski w Lutowiskach, na którym pomarańczowe jak płomienie ognia modrzewie kontrastują z ciemnymi, surowymi płytami wiekowych nagrobków. Bieszczadzka magia daje się odnaleźć na każdym kroku. Nie sposób opisać czy nawet wymienić wszystkich tych miejsc, które na zawsze zapadają w naszą pamięć…
Jednym z takich niezwykłych miejsc jest też Jezioro Solińskie. Jak wiele innych rzeczy w Bieszczadach zachwyca swoją zmiennością. Inaczej wygląda w ciemny, zimowy dzień, inaczej w słomkowym, wiosennym słońcu, a jeszcze inaczej otoczone czerwienią październikowych drzew. Jezioro Solińskie to też ogrom możliwości dla każdego. Nieważne czy odwiedza je dziecko, osoba młoda czy dorosła – nikt nie pozostaje obojętny na jego piękno. Większość z tych ludzi przyjeżdża tu tylko raz… potem już tylko wracają…