Jesienne Krywe
Nieistniejąca dziś wieś Krywe to jedno z najbardziej emblematycznych i zarazem urokliwych miejsc w Bieszczadach. Położona jest w pełnej meandrów dolinie Sanu u podnóża Otrytu. Niegdyś Krywe i otaczające je inne wsie, jak chociażby opisywane niedawno Tworylne, były gęsto zaludnione i tętniły życiem. Były tu liczne wiejskie chaty, dwory właścicieli ziemskich, młyny, tartaki, czy cerkwie. Dziś po tych wspaniałych osadach pozostał tylko cień ich dawnej świetności, niknące w trawie oraz gąszczu krzewów podmurówki i ostatnie rozpoznawalne ruiny.
Krywe odwiedziliśmy w długi weekend w połowie listopada. Spodziewaliśmy się deszczu, zimna i szarugi, tymczasem bieszczadzka aura podarowała nam w prezencie iście letni dzień. Pozwolił on nam na spokojną wędrówkę przez nostalgiczne tereny dawnej wsi i dał szansę na powrót z niezliczoną ilością zdjęć. Zanim jednak o tym opowiemy, przyjrzymy się jaka historia kryje się w tej przepięknej dolinie.
Tu kiedyś była wieś…
Pierwsze wzmianki o Krywem pochodzą z roku 1526. Wieś założona została prawdopodobnie zaś w pierwszej połowie XVI wieku. Była własnością znanej w Bieszczadach rodziny Kmitów. Po zniesieniu pańszczyzny przechodziła wielokrotnie z rąk do rąk. Istniała tu szkoła parafialna, tartak parowy, dwór, folwark i młyny. Ślady po tych zabudowaniach są w wielu przypadkach widoczne do dziś. Dawny układ wsi przedstawia mapka po prawej stronie – jest to fragment austro-węgierskiej mapy z roku 1855.
Pierwsza wojna światowa przyniosła wsi znaczne zniszczenia. Spis ludności z roku 1921 wykazał, że Krywe posiadało 74 domy zamieszkane przez 443 Rusinów, którzy w tych stronach nosili miano Bojków, 9 Polaków oraz 20 Żydów. Początek lat 30. dwudziestego wieku przyniósł parcelację majątku Krywego. Większość ziemi została nabyta przez miejscowych chłopów, część stała się własnością firmy „Pilak” eksploatującej pobliskie lasy.
W 1934 roku na terenie wsi prowadzili swoje badania autorzy późniejszej pracy „Na pograniczu łemkowsko-bojkowskim”, którzy uznali, że Krywe należy do strefy przejściowej między Łemkami, a Bojkami. Wspomniana książka to fascynujący i niezwykle rzetelny obraz tego jak niegdyś wyglądało tutaj codzienne życie.
Druga wojna światowa oraz lata bezpośrednio po niej następujące podzieliły tereny wsi najpierw na strefę wpływów niemieckich i ZSRR, później na ziemie należące do Polski oraz po raz kolejny ZSRR. Część mieszkańców Krywego wysiedlono na Ukrainę w roku 1946, reszta została wywieziono na ziemie odzyskane w ramach „Akcji Wisła” w roku 1947. Zabudowania wsi spalono. Krywe opustoszało.
Cerkiew i cmentarz w Krywem
Po roku 1947 we wsi pozostała opuszczona cerkiew. Z dachu zdarto pokrywającą go blachę, a wnętrze zostało zdewastowane. Budynek został również podpalony dla zatarcia śladów, jednak nie uległ całkowitemu unicestwieniu. Do dziś drzemie majestatycznie w kępie sędziwych drzew wieńczących wzgórze Diłok.
Pierwsze informacje o cerkwi w Krywem pochodzą z 1589 roku. Kolejna cerkiew wzmiankowana jest w roku 1756, ostatnia – pod wezwaniem św. Paraskewii i której ruiny możemy oglądać po dziś dzień- została wzniesiona w 1842 roku. Obok cerkwi znajduje się do dziś dzwonnica skonstruowana najprawdopodobniej po roku 1852. Cerkiew w Krywem to najlepiej zachowane ruiny świątyni tego typu na terenie całych Bieszczadów. Jej ruiny skrywały skrzynię z archiwum służb bezpieczeństwa UPA – została ona odkryta w latach osiemdziesiątych XX wieku.
Na zaniedbanym cmentarzu cerkiewnym znajdującym się na północ od niej, zachowało się do dzisiaj jedynie parę nagrobków, na których nadal można odczytać wykute inskrypcje oraz kilka mogił ziemnych.
Wspomniane wcześniej wzgórze Diłok, na którym znajdują się cerkiew, dzwonnica oraz pozostałości cmentarza sprawia nierealne wrażenie. Wzniesienie góruje wyraźnie nad otaczającą go pustką wsi. Możemy wyobrażać sobie jedynie jak niegdyś wierni gromadzili się tutaj na msze przybywając z bojkowskich chyży stojących wzdłuż widocznego w dole potoku Krywiec. Domyślać się możemy jak mieszkańcy Krywego spoglądali spod cerkwi w kierunku Sanu widząc jednocześnie zabudowę wsi jak i położony nieopodal dwór. Dziś dominuje tu przyroda. Gęste zarośla sprawiają wrażenie nieprzebytych. Przy odrobinie szczęście, które i my mieliśmy, nie spotka się tutaj ani jednej osoby.
Krywe na nowo odkryte
Lata powojenne to przede wszystkich czasy PGR z Czarnej Dolnej oraz Ośrodka Pracy Więźniów istniejącego tutaj do roku 1978. Po jego zamknięciu PGR z Lutowisk przeprowadził tutaj rekultywację ziem. Wybudowany został także most na Sanie, który zawalił się jednak w roku 1999. Po PGR z Lutowisk doliną zawładnął Kombinat Rolno-Przemysłowy Igloopol. Po upadku Igloopolu ziemie Krywego znalazły się w rękach prywatnych.
Dalsze lata historii wsi związane są już nierozerwalnie z agroturystyką oraz 2 osobami zamieszkującymi Krywe (państwo Antonina i Stanisław Majsterkowie). To do nich i do prowadzonego przez nich gospodarstwa agroturystycznego przybywali wszyscy, których sercom bliskie są Bieszczady.
Krywe na nowo wypełniło się życiem. Dziś na terenie dawnej wsi stoi kilka budynków, pojawiała się tutaj miłośnicy agroturystyki. To urokliwe miejsce zdobywa coraz większą popularność, usłyszeć możemy coraz więcej o nim w wielu przewodnikach, czy materiałach historycznych i podróżniczych.
Tośka
Tośka, bo pod takim imieniem znana była turystom i miłośnikom Bieszczadów Pani Antonina, stała się dobrym duchem Krywego, wspominanym z rozrzewnieniem i rozpoznawanym przez tych, którzy chociaż raz odwiedzili tę nieistniejącą wieś. Do dziś osoby, które miały okazję ją spotkać z pasją opowiadają o jej rozlicznych przygodach w bieszczadzkiej głuszy. Wspominają ją jako osobę niezwykle życzliwą i ciepłą.
Tośka przyczyniła się do popularyzacji Krywego, sprawiła, że to miejsce przez wielu postrzegane jest jako jedno z najbardziej magicznych miejsc w Polsce. 13 sierpnia 2011 w ruinach cerkwi wzięła ona ślub z Panem Stanisławem. W wrześniu 2015 A. Majsterek ku przerażeniu osób, które ją znały zginęła w wypadku.
Czy warto odwiedzić Krywe?
Krywe to bez wątpienia konieczny do zaliczenia punkt na liście każdego miłośnika Bieszczadów. Droga, choć dość długa, wynagradza wspaniałymi widokami i niesamowitą atmosferą miejsca zagubionego na końcu świata. Pusta, rozległa, pofalowana dolina, od której ukształtowania być może pochodzi nazwa wsi pozwala odetchnąć pełną piersią i na chwilę zapomnieć o sprawach dnia codziennego. Niezwykle ciekawe jest również poszukiwanie śladów niegdysiejszej obecności ludzi w Krywem – ruiny cerkwi, pozostałości dworu czy ukryte w gąszczu roślinności studnie i piwnice w dolinie potoku Krywiec, pozwalają przez chwilę poczuć się prawdziwym odkrywcą. Krywe to bez wątpienia miejsce wyjątkowe, do którego chce się wracać raz po raz…
Kolejną wycieczkę do Krywego planujemy już niebawem, jak tylko spadnie śnieg – więcej zdjęć już wkrótce!
Podobał Ci się ten post? Prosimy o odpowiedzi w komentarzach – posłużą nam jako wskazówki przy redakcji kolejnych wpisów:)