Rawki z Przełęczy Wyżniańskiej
Rawki z Przełęczy Wyżniańskiej to piękny, widokowy ale i trudny szlak. Mimo mozolnego podejście wybierany jest przez wielu turystów. Przyciąga ich tutaj doskonałe, centralne położenie masywu Małej i Wielkiej Rawki. Ze szczytów tych położonych pomiędzy innymi najbardziej znanymi bieszczadzkimi masywami takimi jak Połonina Wetlińska, Połonina Caryńska czy Gniazdo Tarnicy roztacza się oszałamiający widok we wszystkich kierunkach na góry przez wielu uważane za najpiękniejsze w Polsce.
Mówi się, że w Bieszczady przyjeżdża się tylko raz, a potem już się tylko wraca. Turyści przyjeżdżają tu z wielu różnych powodów. Przede wszystkim przyciągają tu wspaniałe górskie szlaki z oszałamiającymi widokami i niespotykanymi gdzie indziej w Polsce połoninami. Niektórzy przybywają tu by szukać śladów niezwykle bogatej bieszczadzkiej historii i jej śladów, licznych tutaj zabytków, np. pięknych cerkwi. Inni wybierając Bieszczady po prostu ze względu na ogromną ilość tutejszych atrakcji dających wiele możliwości aktywnego spędzania tutaj czasu nawet podczas niepogody. Jeszcze inni wybierają Bieszczady ze względu na olbrzymią ofertę miejsc noclegowych czy agroturystyk w pięknych, cichych miejscach.
Nas osobiście w Bieszczadach urzeka absolutnie wszystko. Zakochaliśmy się w tych górach przez niezwykłą i mało znaną historię oraz oszałamiającą swoją bujnością przyrodę. Nasze pierwsze wyjazdy w Bieszczady spędzaliśmy głównie penetrując puste dziś doliny, w których niegdyś tętniły życiem wysiedlone po wojnie bojkowskie wsie, takie jak nasze ulubione Tworylne czy Krywe. Po jakimś czasie postanowiliśmy jednak nadrobić zaległości związane z samymi górami. Jednym z takim szlaków na naszej liście „do zrobienia” były właśnie od dawna Rawki z Przełęczy Wyżniańskiej.
Przełęcz Wyżniańska
Na Przełęcz Wyżniańską docieramy wygodnie tzw. dużą pętlą bieszczadzką. Dojedziemy tu wygodnie samochodem lub jednym z wielu kursujących w Bieszczadach busów. Ma Przełęczy znajduje się wygodny parking będący miejscem startu naszej wycieczki. Po krótkim przygotowaniu ruszamy zatem na szlak w kierunku Bacówki Pod Małą Rawką.
Podejście we mgle
Naszą wędrówkę odbyliśmy pod koniec maja – od samego rana towarzyszyły nam gęste mgły tworzące wspaniałe scenerie do zdjęć ale zasłaniające większość widoków. Mimo tego ruszyliśmy w góry licząc na to, że mgła zniknie, a chmury się podniosą.
Stromizna pośród buków
Po minięciu wspomnianej Bacówki i wejściu w gęsty las szlak staje się bardzo nieprzyjemny. Na dużej jego część jest bardzo stromy. Poruszamy się tutaj wzdłuż poręczy na przemian po stopniach bądź śliskich korzeniach i błocie. Mijający nas raz po raz zmęczeni turyści potwierdzają nasze odczucia. Powoli i mozolnie pniemy się dalej wypatrując końca lasu.
Coraz bliżej wyjścia z lasu
Tak jak w przypadku chyba niemal wszystkich bieszczadzkich wędrówek jednym z ich najciekawszych etapów jest wyjście z lasu na połoninę. Na granicy drzew mijamy zwykle wąski pas karłowatych drzewek i krzewów, które często tworzą niebywałe kształty. Tym razem okazało się dodatkowo, że chmury nadal się nie podniosły i zaraz po wyjściu z lasu znaleźliśmy się we wnętrzu jednej z nich. Doskwierająca nam w lesie duchota ustąpiła chłodowi i zimnej wilgoci, w której szliśmy dalej w nadziei na wyjście na grań i na polepszenie pogody.
Na grani
Po niedługim czasie od wyjścia z lasu dotarliśmy na grań i naszym oczom ukazało się…właściwie nic! Okazało się, że chmury nadal były tak nisko, że znajdowaliśmy się w ich środku. Postanowiliśmy zatem odpocząć w tym miejscu. Po niedługiej chwili spędzonej na jedzeniu kanapek zwróciliśmy uwagę na to, że dookoła nas coś się dzieje. Raptem zacząć wiać lekki wiatr. Chmury zaczęły się podnosić i przed nami rozegrał się kilkuminutowy, wspaniały spektakl, w trakcie które dookoła nas raz po raz z porannej mgły i chmur wyłaniały się kolejne szczyty. Po dosłownie 30 minutach niebo było już czyściutkie, a my w ciepłych promieniach słońca ruszyliśmy dalej.
Mała Rawka
W miarę ustępowania mgły raz po raz zaskakiwały nas widoki we wszystkie strony oraz bliskość niewidocznych jeszcze chwilę wcześniej gór. Po niedługim czasie jasne już było dokąd zmierzamy – naszym oczom ukazał się niemal cały szlak grzbietem masywu Rawek. Dodatkową atrakcją okazały się widoki sięgające daleko wgłąb słowackiej części gór.
Wielka Rawka
Po niedługim i przyjemnym marszu granią dotarliśmy do Wielkiej Rawki. Chmury na tym etapie podniosły się już zupełnie i swobodnie mogliśmy podziwiać otaczające nas morze gór. Centralne położenie w Bieszczadach masywu Rawek pozwala na rozkoszowaniem się widokiem na najbardziej emblematyczne wierzchołki Bieszczadów Wysokich.
Powrót
W drodze powrotnej towarzyszyło nam ostre, palące słońce zapowiadającej mającą później przyjść burzę. O jej zbliżaniu świadczyły także piękne chmury budujące się na niebie i same w sobie będące świetnym tematem do zdjęć. Powrót pozwolił nam podziwiać majestatyczny masyw Połoniny Wetlińskiej leżący tutaj niejako odrobinę u naszych stóp.
Rawki z Przełęczy Wyżniańskiej – czy warto?
Na koniec wypada odpowiedzieć na pytanie czy szlak Rawki z Przełęczy Wyżniańskiej jest godny polecanie? Wydaje się, że odpowiedź ta nasuwa się sama – oczywiście, że tak! Kilka wspomnianych już w tekście faktów sprawia, że jest to świetna propozycja dla każdego miłośnika Bieszczadów.
Najbardziej urzeka położenie Rawek w sercu Bieszczadów. Pozwala ono z jednego miejsca podziwiać widoczne jak na dłoni najbardziej znane bieszczadzkie szczyty. Wysokość Rawek daje możliwość spojrzenia również wgłąb terytorium Słowacji, czy nawet Ukrainy. Szlak jest co prawda mozolny i porządnie daje w kość, ale przecież to właśnie za tę radość ze zdobycia trudnego szczytu między innymi kochamy Nasze Bieszczady…