5 Pomysłów Gdzie Spędzić Wielkanoc w Bieszczadach
Wielkanoc w Bieszczadach to szczególny okres kiedy to do życia budzi się tutejsza przepiękna przyroda po długich miesiącach spędzonych pod śniegiem. Pogoda o tej porze roku jest już zwykle niezła i sprzyja górskim wycieczkom, czy chociażby spacerom. Dni są słoneczne, rzadko pada już też deszcz. Słowem wszystko sprzyja temu aby wybrać się w te jedyne w swoim rodzaju strony.
Co roku rzeczywiście obserwuje się chyba coraz większe zainteresowanie Bieszczadami. Latem przybywają tu niezliczone rzesze turystów, ale również z roku na rok coraz więcej odwiedzających pojawia się w tych stronach nawet wczesną wiosną, późną jesienią czy zimą. Według nas samych to właśnie okresy poza sezonem letnim są najlepszym momentem na wypad w te najpiękniejsze z polskich gór. Również zatem Wielkanoc w Bieszczadach będzie niezapomnianym wyjazdem. Gdzie ją spędzić? O tym poniżej!
Wetlina
Wetlina to nieformalne serce bieszczadzkiej turystyki. Kto zatem zastanawia się gdzie spędzić Wielkanoc w Bieszczadach, tech powinien przynajmniej rozważyć przyjazd do tej właśnie miejscowości. Co stanowi o jej powodzeniu? Przede wszystkim wymarzone wręcz położenie u stóp połonin i przy wejściu na kilka z najbardziej znanych bieszczadzkich szlaków (wśród nich prym wiedzie Połonina Wetlińska). Wetlina oferuje także niezwykle bogata bazę noclegową, sklepy, bary i restauracje. Jedyny mankament tej miejscowości to dość duża ilość osób przebywających tu w sezonie. Kto przyjeżdża w Bieszczady przede wszystkim dla tutejszej ciszy i spokoju ten powinien rozważyć inne możliwości z naszej listy.
Ciekawą alternatywą dla Wetliny są miejscowości leżące w jej pobliżu. Naszymi ulubionymi są te leżące w trójkącie Strzebowiska, Kalnica, Smerek – oferują one równie bogatą bazę noclegową, znajdziemy tu także restauracje oraz sklepy, a miejscowości te są zdecydowanie mniej zatłoczone. Komu zaś nie przeszkadza duża ilość innych turystów ten może rozważyć nocowanie w Ustrzykach Górnych, bądź Wołosatym – stąd również rozchodzą się liczne szlaki (jak chociażby na Rawki, Połoninę Caryńską czy Tarnicę). W miejscowościach tych również znajdziemy miejsca, w których wypijemy i zjemy coś dobrego.
Cisna
Cisna to ciekawe opcja dla wszystkich tych, którzy poznali już dobrze obszar Bieszczadów Wysokich i szukają teraz mniej znanych szlaków. To ciekawa propozycja także dla tych, którzy z jednej strony chcą nocować w sporej miejscowości pełnej sklepików i restauracji ale na szlakach poszukują mniejszej ilości turystów. Okazuje się bowiem, że Cisna właśnie to wszystko oferuje .
Tutejsza oferta noclegowa jest bardzo obszerna, najemy się tu także do syta, zakupy zrobimy w jednym z kilku sklepów, a nie zabraknie także tutaj straganów z grzybami, serami czy ciekawymi pamiątkami. Co zaś najważniejsze dla miłośników górskich wędrówek to okolice Cisnej oferują kilka bardzo ciekawych, długich i bardzo często wolnych od innych turystów szlaków. Jest ona dogodnym miejscem wypadowym na Jasło, Okrąglik czy szczyty Wysokiego Działu. W centrum zaś często odbywają się festyny. Będąc tutaj nie możemy także nie zajrzeć do kultowej wręcz „Siekierezady” – restauracji utożsamianej z tzw. „bieszczadzkimi zakapiorami”.
Dwernik
Dwernik i otaczające ją osady to jedno z naszych osobistych ulubionych miejsc chyba w całych Bieszczadach, które zdecydowanie powinniśmy wziąć pod uwagę planując Wielkanoc w Bieszczadach. Miejscowość położona jest wzdłuż wąskiej drogi biegnącej ze Smolnika nad Sanem do Berehów Górnych. Szosa ta wije się malowniczo wzdłuż meandrującego w dolinie potoku i pokonawszy wąską i głęboką dolinę oddzielającą Połoninę Caryńską od Wetlińskiej łączy się z tzw. „wielką pętlą bieszczadzką”. Naszym skromnym zdaniem okolice Dwernika i leżącego nieopodal Nasicznego to prawdziwa kwintesencja Bieszczadów.
Tereny te wydają się zamknięte w tutejszej wąskiej dolinie i odcięte od świata zewnętrznego. Czas na pozór się tutaj zatrzymał – przy drodze mijamy liczne drewniane chaty, na podwórkach dostrzeżemy kaczki i kury, domostw pilnują psy. Wczesną wiosną przydrożne rowy pełne są jaskrawożółtych kaczeńców, okolicę zaś spowija często gęsta mgła. Latem toniemy tu w gęstwinie wysokich traw i kwiatów. Jesienią okoliczne wzgórza zdają się płonąć setkami barw zawdzięczanym liściom drzew. Zima to wszechobecna biel i odcinające się od niej niemal sinoniebieskie potoki skute lodem. Naprawdę trudno powiedzieć, która pora roku jest najlepsza na odwiedziny w tej okolicy.
Dwernik to także wymarzone miejsce na spędzenie urlopy w gospodarstwie agroturystycznym z dala od zgiełku i hałasu większych miejscowości. Tutejszy brak sklepów czy restauracji wynagrodzi nam niezwykły, namacalny wręcz kontakt z dziką przyrodą, cisza, spokój, niezwykła aura i atmosfera tego miejsca. W to miejsce jedzie się tylko raz, a potem już zawsze się tu wraca…
Terka
Terka przypomina nam w pewien sposób wspomniany wyżej Dwernik. Również i w te okolice zapuszczamy się właściwie za każdym razem gdy jesteśmy w Bieszczadach. Do Terki lubimy jeździć od strony Dołżycy – to tu z „wielkiej pętli” skręcamy w wąską i niepozorną asfaltową drogę wbijającą się niczym klin pomiędzy zbocza gór. Meandruje ona malowniczo wraz z płynącym obok potokiem i prowadzi nas wgłąb jednego z najbardziej malowniczych zakątków tych gór. Szosa wije się wśród wzgórz, pokonuje kilka mostków i mija wloty do dwóch bieszczadzkich dolin, w których drzemią relikty dawnych bojkowskich wsi – Zawoju i Łopienki.
Zbliżając się do Terki droga pokonuje wydatne wzniesienie i kilka serpentyn. To tu mijamy kultową Kapliczkę Szczęśliwego Powrotu aby po chwili wjechać do swego rodzaju niecki terenowej, której wypłaszczone dno zajmuje właśnie Terka. W centrum wsi znajdziemy jeden jedyny sklep przywodzący na myśl czasu głębokiego PRL. Po przeciwnej stronie ulicy usytuowana jest dzwonnica dawnej cerkwi. Do niedawna cały teren cerkwiska wraz z przylegającym do niego cmentarzem porastała piękna korona sędziwych drzew. W niezrozumiałych okolicznościach zostały one jednak wycięte na mocy decyzji lokalnych władz co zabrało temu miejscu wiele uroku.
Skoro oprócz sklepu i miejsca po cerkwi nie znajdziemy tu zbyt wiele nasuwa się pytanie o to co robić w tych ustronnych okolicach? Dla nas samych Terka jest kolejną kwintesencją Bieszczadzkiej wsi, czystego powietrza, kontaktu z przyrodą, poczucia całkowitego odcięcia od świata, ciszy i spokoju. Kto planując Wielkanoc w Bieszczadach poszukuje takiego właśnie miejsca ten zakocha się z miejsca w Terce. Tutejsza okolica, długie spacery, wędrówki na tereny dawnych wsi rozsianych w okolicy naprawdę potrafią uleczyć wewnętrznie, wyciszyć nas i dać siłę na przyszłość.
Lutowiska
Lutowiska to niewielka miejscowość leżąca przy „wielkiej pętli bieszczadzkiej” nieopodal granicy polsko-ukraińskiej, na którą możemy się natknąć na mapie planując Wielkanoc w Bieszczadach. Góruje nad nią wysoka wieża tutejszego kościoła. W centrum znajdziemy parę sklepów, restaurację oraz dużą szkołę. Oprócz tego na zboczach okolicznych wzgórz usadowiły się wygodnie nieliczne domostwa oraz miejsca noclegowe. Słowem, na pierwszy rzut oka trudno o tym miejscu powiedzieć coś bardziej konkretnego. Wydaje się, że jest to po prostu kolejna nikomu nieznana miejscowość na krańcach naszego kraju.
Z tego błędu wyprowadzić nas może dopiero lektura jednej z książek o bieszczadzkiej historii lub rozmowa z kimś zamieszkującym Lutowiska. Okazuje się bowiem, że ta niepozorna dziś osada posiada niezwykle bogatą i dobrze udokumentowaną historię sięgającą wiele wieków wstecz. To właśnie tutaj odbywały się przed laty słynny w całej Europie środkowo-wschodniej targi bydła, na których zamieszkujący Lutowiska żydowscy handlarze kupowali woły hodowane przez rusińskich rdzennych bieszczadzkich górali. Miasteczko to było wówczas bardzo ważnym miejscem spotkań przedstawicieli wielu narodowości i klas społecznych, a tutejsze jarmarki były wydarzeniami odmierzającymi odwieczny rytm pracy i pór roku.
Do dzisiejszych czasów przetrwało niewiele śladów dawnej świetności Lutowisk. W centrum odnajdziemy ruiny murowanej cerkwi spalonej w trakcie II wojny światowej, przy dawnym cmentarzu w centrum zauważalne jest nadal miejsce po cerkwi. Absolutnym hitem Lutowisk i chyba jednym z najbardziej niezwykłych zabytków będących niemym świadkiem bieszczadzkiej historii jest jednak dawny żydowski cmentarz znajdujący się na wzgórzu za szkołą. Miejsce to posiada niepowtarzalny, trudny do odnalezienia gdziekolwiek indziej charakter i klimat.
Cmentarz leży na otoczonym modrzewiami wzgórzu, z którego rozciąga się obszerny widok na okolicę. Według różnych szacunków znajduje się na nim ok. 2000 żydowskich nagrobków. Z uwagi na zapomnienie i zaniedbywanie tego miejsca przez całe dziesięciolecia duża ich część leży dziś na ziemi, bądź jest nawet przykryta rosnącymi tu trawami. Wiele z płyt nagrobnych to istne dzieła sztuki. Duża ich część posiada misternie wyrzeźbione symbole wskazujące na zajęcie danego zmarłego za życia, czy jego status społeczny.
Miejsce to jest niezwykłym unaocznieniem tego co człowiek potrafi zrobić człowiekowi. Pokazuje ono jasno jak potworne rzeczy działy się na świecie zaledwie parę dekad temu. Mówi o tym jak można próbować unicestwić ludzi, ich historię i pamięć o nich. Stojąc dziś w tym miejscu na przykład późną jesienią gdy otaczające cmentarz modrzewie wydają się płonąć niczym żywy ogień nie pozostaje nam nic innego jak zapłakać nad ludzkim losem…
Czy warto spędzić Wielkanoc w Bieszczadach?
Jak widzimy Wielkanoc w Bieszczadach, podobnie zresztą jak inne pory roku, dają nam wiele ciekawych możliwości spędzenia wolnego czasu. Niezależenie od tego czy wybieramy się na znane bieszczadzkie szlaki (Wetlina), te mniej uczęszczane (Cisna), szukamy agroturystyki na przysłowiowym „końcu świata” (Dwernik, Terka), czy pragniemy zachwycać się nostalgiczną bieszczadzką historią (Lutowiska) te góry zawsze mają nam coś do zaoferowania. Te wszystkie bieszczadzkie atrakcje w połączeniu z niezwykłą wiosenną aurą tych stron sprawią, że na Wielkanoc będziemy wracać tu co roku.