Wiosna w Bieszczadach – 5 Pomysłów na Długi Weekend
Wiosna w Bieszczadach jest przez wielu uważana za najpiękniejszą porę roku i najlepszy moment na odwiedziny w tych niezwykłych stronach. To właśnie wtedy tutejsze doliny pokrywa świeża zieleń młodziutkich pączków drzew i krzewów nieśmiało wyglądających pierwszych mocniejszych promieni światła po długiej i mroźnej zimie, zbocza wzniesień obsypuje biel kwiatów tarniny, a wysoko na połoninach panuje jeszcze martwota typowa dla chłodniejszych pór roku. Wiosna w Bieszczadach to także niesamowita, bajkowa wręcz aura. Doliny spowija gęsta mgła, często pada tu gęsty deszcz, a dni bywają ponure i pełne tajemniczego, posępnego uroku. Co zatem robić tu o tej porze roku, kiedy to pogoda de facto często nie jest najlepsza? Czy warto wybrać się w te strony, co zobaczyć i jak spędzać tu czas? O tym wszystkim piszemy poniżej! Mamy nadzieję, że te parę pomysłów przyda się Wam wiosną w Bieszczadach, chociażby w trakcie długiego weekendu!
Smolnik nad Sanem
Smolnik nad Sanem, a w szczególności znajdująca się tam przepiękna bojkowska cerkiew to jedno z tych magicznych miejsc w Bieszczadach, które nigdy się nie nudzą i do których niestrudzenie wracamy za każdym razem gdy jesteśmy w tych stronach. Przed okresem wysiedleń rdzennej ludności rusińskiej znajdowała się tu tętniąca życiem wieś, której centrum stanowiła zachowana do dzisiaj cerkiew. Świątynia przetrwała okres historycznej zawieruchy niemal w cudowny sposób i po dziś dzień jest jednym z ostatnich i nielicznych ocalałych niemych świadków dziejów tych ziem. Jest to przy tym jedyna w Polsce cerkiew tzw. archaicznego stylu bojkowskiego. Została ona także wpisana na listę zabytków UNESCO.
Miejsce to przyciąga jak magnes. Świątynia stoi na niewielkim wzniesieniu górującym nad przebiegającą nieopodal szosą, jest z niej zresztą dobrze widoczna. Otacza ją wieniec sędziwych drzew oraz pozostałości dawnego cmentarza z kilkoma wiekowymi nagrobkami. Spod cerkwi roztacza się wspaniały widok na okolicę. Sami uwielbiamy przybywać tu szczególnie właśnie wiosną o zachodzie słońca, kiedy to jego ostatnie promienie przeszywają pełne wilgoci powietrze i kładą się miękko na okolicznych wzniesieniach, na których do dziś rysują się lekko ślady dawnych pól uprawnych wysiedlonej wsi. Towarzyszy nam tu zawsze bardzo silny zapach wiekowego drewna, z którego skonstruowana została cerkiew. Gdy siedzimy przed nią na niewielkiej drewnianej ławeczce przed jej wejściem znikąd pojawia się mieszkający tu czarno-biały kot. Śmiejemy się zawsze, że to pewnie jakiś dobry duch opiekujący się tym miejscem…
Krywe i Tworylne
Krywe
Krywe i Tworylne to kolejne dwie nieistniejące wsie, które opiszemy razem z uwagi na fakt, że położone były obok siebie. Ich puste dziś tereny rozciągają się wzdłuż brzegów Sanu meandrującego malowniczo u południowych podnóży Otrytu. Wsie te wraz z przyległymi do nich przysiółkami były niezwykle ludne, znajdowały się tu dziesiątki wiejskich chat, dwory, cerkwie i inne zabudowania. Dziś niepodzielnie króluje tu przyroda i tylko nieliczne zachowane ślady świadczą o dawnej obecności ludzi na tym przysłowiowym „końcu świata”, do którego dostać się można jedynie pieszo po dość forsownym i długim marszu.
Do Krywego najłatwiej dostać się od strony Zatwarnicy. W przypadku wyboru tego wariantu dość znaczną część drogi możemy przebyć przy tym samochodem. Wchodząc na tereny dawnej wsi będziemy musieli de facto zejść nieco w dół do swego rodzaju niecki, w której królowało niegdyś Krywe. Domostwa usadowiły się wygodnie wzdłuż przepływającego przez nieckę potoku. Nad wsią królowało zaś wydatne wzniesienie, na szczycie którego znajdowała się piękna murowana cerkiew. To właśnie ona jako jeden z nielicznych śladów dawnej ludzkiej osady w tym miejscu przetrwała do naszych czasów w stosunkowo dobrym stanie. Malownicza ruina świątyni otoczona wiekowymi drzewami nadal zdobi majestatycznie wzgórze dominujące nad otoczeniem. W jej sąsiedztwie znajdziemy także dzwonnicę oraz dawny bojkowski cmentarz.
Jest to jedno z tych miejsc, w których nasza wyobraźnia działa na zwiększonych obrotach. W naturalny sposób na myśl cisną nam się tutaj obrazy tego, jak kiedyś musiało tu wyglądać życie. Wyobrażamy sobie zatem na przykład mieszkańców wsi podchodzących w zimowy, mroźny wieczór po stromych zboczach wzniesienia do cerkwi ze swoich chat aby później tłoczyć się we wnętrzu niewielkiej cerkwi przy bladym świetle świec i wznosić modły. Oczami wyobraźni widzimy twarze mieszkańców tych stron, próbujemy sobie uzmysłowić o czym musieli myśleć, czym żyć, o czym marzyć… Ciarki na plecach gwarantowane!
Tworylne
Tworylne to wieś leżąca nieopodal Krywego, oddzielona od niego niewielkim przysiółkiem o nazwie Tworylczyk. Właściwie trudno jednoznacznie powiedzieć, która z tych dwóch wsi – Krywe czy Tworylne – jest dziś miejscem bardziej niesamowitym, pełnym tajemnic i działającym na naszą wyobraźnię. Po Tworylnym zostało do dzisiaj chyba jeszcze mniej śladów niż po Krywym. Dodatkowo w Tworylnym, w odróżnieniu od Krywego, nie znajdziemy dziś żadnych zamieszkanych zabudowań. Swoje rządy sprawuje tu przyroda. Centrum dawnej wsi zajmuje pokaźne rozlewisko spowodowane przez urzędujące tu bobry. Nie będzie także niczym nadzwyczajnym spotkanie tu stada żubrów czy niedźwiedzia. W gęstwinie krzewów i drzew odnajdziemy za to wiele śladów dawnego układu osady.
Chyba największe wrażenie robi cmentarz ukryty w kępie drzew i poplątanych krzewów – jego odnalezienie za pierwszym razem jest nie lada wyzwaniem. Nieopodal cmentarza rysuje się wyraźnie dawna aleja dworska prowadząca do miejsca, w którym znajdowała się niegdyś cerkiew oraz dwór. Uważne oko odnajdzie w okolicy wiele śladów po tych budowlach. Po drugiej stronie rozlewiska wśród wysokich traw dostrzeżemy ruiny zabudowań dworskich oraz piękną, dawną aleję dworską wysadzaną lipami. Podobnie jak w Krywym, także i tutaj, nie sposób nie zapytać o to jak kiedyś musiało wyglądać tu życie i dlaczego historia upomniała się o los ludzi zamieszkujących te tak odległe strony.
Dwernik Kamień
Dwernik Kamień to kolejna propozycja na naszej liście ciekawych możliwości jakie oferuje nam wiosna w Bieszczadach. O ile wcześniejsze punkty odnosiły się przede wszystkim do niezwykle bogatej i ciekawej bieszczadzkiej historii, która jest w centrum naszych osobistych głównych zainteresowań, o tyle kolejne będą mówiły więcej o bieszczadzkich szlakach i górskich wędrówkach. To przecież one w znacznej mierze przyciągają tu co roku tłumy turystów. No właśnie, tłumy…
Bieszczady cieszą się rosnącą z roku na rok popularnością co sprawia, że tutejsze szlaki stają się coraz bardziej zatłoczone. W szczycie sezonu letniego coraz trudniej jest w związku z tym o znalezienie ustronnego, wolnego od innych turystów miejsca. I tu właśnie z pomocą przychodzi nam Dwernik Kamień. Szczyt ten nie jest jeszcze tak bardzo oblegany jak np. połoniny, jego zdobycie jest stosunkowo proste, a nie wiedzieć czemu mało znany widok ze szczytu przyprawia o zawrót głowy. Każdy kto kocha dziewiczą przyrodę i niczym niezmącony spokój zakocha się w ścieżce historyczno-przyrodniczej biegnącej na szczyt Dwernika. Jej ciekawym urozmaiceniem będzie możliwość podziwiania pozostałości okopów z czasu I wojny światowej, które jak wiele innych śladów bieszczadzkiej historii skłaniają do refleksji i zadumy nad bezsensownym rozlewem krwi w przeszłości w tych przepięknych stronach.
Chatka Puchatka
Jeśli tematem naszego artykułu jest wiosna w Bieszczadach to nie może w nim oczywiście zabraknąć Chatki Puchatka, czyli kultowego już schroniska położonego na Połoninie Wetlińskiej. Miejsce to, choć często zatłoczone, jest jednym z tych, które koniecznie należy „odhaczyć” chociaż raz w życiu będą w Bieszczadach. Posiada ono niepowtarzalny klimat i zawiera w sobie ogromną porcję powojennej bieszczadzkiej historii. Spod stóp schroniska roztacza się wspaniały widok właściwie we wszystkich kierunkach. Doskonałym pomysłem będzie spędzenie tutaj nocy, obserwowanie wschodów i zachodów słońca. Wiosną w Chatce panuje przy tym mniejszy tłok niż latem, a co za tym idzie to właśnie ta pora roku może się okazać najlepsza na odwiedzenie tego magicznego miejsca.
Tarnica
Wiosna w Bieszczadach to nie tylko możliwość zwiedzania historycznych miejsc, czy odwiedziny w górskich schroniskach, to także początek sezonu wysokogórskich wycieczek. A jeśli o nich mowa to nie możemy pominąć Tarnicy – królowej Bieszczadów. Szczyt ten możemy zdobyć na kilka sposobów, przy czym szlakiem najpopularniejszym, chociaż nie koniecznie łatwym, jest chyba ten z Wołosatego. Tarnica jest najwyższym szczytem polskich Bieszczadów, należy także do korony Polski, a co za tym idzie każdy szanujący się, poważny turysta powinien go zdobyć choć raz w życiu. Tarnica oferuje wspaniały widok na otaczające je masywy i daleki wgląd w Karpaty ukraińskie. Szczyt, podobnie jak Chatka Puchatka, wiosną nie jest tak oblegany przy tym jak latem.
Wiosna w Bieszczadach jest super!
Wszystko co piszemy powyżej ma na celu przekonanie Cię, że wiosna w Bieszczadach jest super! Warto przy tym zaznaczyć, że ta pora roku oferuje nam kilka swoich obliczy. Czym innym będzie bowiem przybycie w Bieszczady wczesnym przedwiośniem gdy w górach zalegają jeszcze ostatnie śniegi, czym innym okres marca-kwietnia pełny mgieł i częstych opadów deszczy, a jeszcze czym innym np. w tytułowy długi weekend majowy, kiedy to pogoda będzie już bardziej przypominała lato. To właśnie okres długiego weekendu wydaje się doskonałym pomysłem na wypad w te najpiękniejsze z gór. Możemy wówczas cieszyć się już bardzo sprzyjającą aurą, szlaki nie są jeszcze tak bardzo zatłoczone i łatwiej tu o nocleg niż w okresie letnim. Nasz krótki artykuł oczywiście nie wyczerpuje wszystkich możliwości co do tego, co warto zobaczyć czy robić w Bieszczadach wiosną, ale mamy nadzieję, że okaże się pomocny przy planowaniu wiosennego wypadu w góry. My sami już też taki planujemy – do zobaczenia na szlaku!