Solina – Tu Kiedyś Tętniło Życie
Bieszczady dla dużej części osób zainteresowanych tym regionem są synonimem właściwie jednego miejsca. Solina dziś to krzykliwe miasteczko przyciągające letników, kolonie, wycieczki szkolne. Szczególnie w sezonie przypomina ona inne znane polskie kurorty – pełno tu sklepów, ulicznych straganów z pamiątkami, serami, grzybami itp. Wąskie uliczki Soliny stają się nieznośnie hałaśliwie i niemal niemożliwe do przebycia. Zewsząd płynie głośna muzyka – bary, kebaby, wesołe miasteczko.
Najważniejszym punktem wycieczki dla odwiedzających Solinę jest spacer po zaporze, niektórzy pokuszą się o zwiedzenie jej wnętrza, jeszcze inni wybiorą się na rejs stateczkiem po zalewie. Trudno tu dziś odpocząć, odetchnąć od zgiełku codziennego życia, a jeszcze trudniej wyobrazić sobie jak niegdyś wyglądała Solina. Niektórzy z odwiedzających dzisiejszą miejscowość nie zdają sobie nawet sprawy, że jeszcze nie tak dawno temu na dnie dzisiejszego jeziora położona była tętniąca życiem i posiadająca wielowiekową tradycję wieś, od której swoją nazwę wzięło dzisiejsze miasteczko, a później także i jezioro. Ale po kolei…
Najdawniejsze dzieje wsi Solina
Historia Bieszczadów sięga czasów prehistorycznych, ale pierwsze wzmianki o wsi Solina pochodzą z roku 1436. Była ona lokowana na prawie wołoskim. Położona była po obu stronach Sanu zbiegającego się tutaj z Solinką na stokach stromych otaczających wieś wzgórz porośniętych gęstym lasem. Swoją nazwę Solina zawdzięcza najprawdopodobniej soli wydobywanej już od czasów wczesnego średniowiecza.
Przez stulecia życie w Solnie biegło swoim niezmiennym, tradycyjnym rytmem. Wieś zamieszkiwali przedstawiciele bieszczadzkiego ludu – Bojkowie. Zabudowania Soliny, podobnie jak innych bieszczadzkich wsi, składały się głównie z tradycyjnych bojkowskich kurnych chat, tzw. chyży z ich charakterystycznymi, pokrytymi strzechą stromymi dachami. We wsi stał także dwór, karczma oraz cerkiew. Własność ziemska Soliny na skutek wielokrotnych podziałów przy dziedziczeniu ziem wykazywała znaczne rozdrobnienie – dostrzegamy to z łatwością na mapach katastralnych Soliny prezentowanych obok, a pochodzących z 1852 roku.
Najdawniejsza historia większości bieszczadzkich wsi jest de facto bardzo zbliżona. Osady zamieszkiwane byłby przez wspomnianych już wyżej Bojków, którzy byli niezwykle przywiązani do tradycji i wiary. Życie wsi toczyło się niezmiennie wokół zmieniających się pór roku, uprawy roli, wypasu bydła i towarzyszących im obrzędów religijnych. Wydawało się, że taki stan będzie trwał już na zawsze.
XX wiek
Zmianę sytuacji bieszczadzkich wsi przyniósł, podobnie jak w innych częściach świata, dopiero XX wiek. Od czasów rozbiorów Polski Solina należała do ziem określanych teraz Galicją i należących do Cesarstwa Austriackiego w pobliżu jego granic z Rosją. To właśnie to położenie Soliny w pobliżu granicy państw było przyczyną niedoli jaką przyniosła na tereny Bieszczadów otwierająca XX wiek I wojna światowa.
Wojujące ze sobą strony ścierały się na całym Łuku Karpat. Rosjanie liczyli na wdarcie się przez bieszczadzkie przełęcze na tereny Cesarstwa Austro-Węgierskiego, co otworzyłoby im drogę na Wiedeń. Austriacy zaś zaciekle bronili tych terenów.
Front przebiegał przez Bieszczady zmieniając wielokrotnie swoje dokładne położenie. Chłopów bieszczadzkich wsi, w tym Soliny, werbowano do wojska austriackiego. Wojna przyniosła całym Bieszczadom nędzę i zniszczenie ich zasobów materialnych. Po jej zakończeniu zaś Solina znalazła się na terenach odrodzonej Polski.
Już w latach dwudziestolecia międzywojennego coraz bardziej uwidaczniał się, mający w parę dekad później doprowadzić do całkowitego wyludnienie Bieszczadów, nabrzmiewający problem rosnącego nacjonalizmu ukraińskiego na terenach Bieszczadów oraz braku pomysłu na jego rozwiązanie ze strony władz II RP. Zwolennicy coraz donośniej domagającej się swoich praw rodzącej się Ukrainy uważali tereny Bieszczadów zamieszkane przez rusińskich Bojków i Łemków za swoje i głośno nawoływali do oderwania tych ziem od Polski.
Konflikt ten stał na tych terenach na pierwszy miejscu w tle tragedii II wojny światowej, w trakcie której Ukraińcy działający w ramach tzw. UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) jawnie wspierali hitlerowców, jak choćby w trakcie mordowania żydowskich mieszkańców wsi Lutowiska.
Koniec historii
Nacjonalistyczny obłęd lat wojny oraz tych następujących bezpośrednio po niej doprowadził do walki na terenach Bieszczadów wszystkich przeciw wszystkim. Niemcy, przy pomocy Ukraińców, mordowali Polaków i Żydów; Rosjanie – Niemców; Ukraińcy – Polaków. Walki UPA z Ludowym Wojskiem Polskim nie ustały po zakończeniu wojny.
Nacjonaliści ukraińscy jawnie dążyli do oderwania od Polski tzw. zakerzonia – szerokiego pasa ziem na południowo-wschodnich krańcach Polski. Komunistyczne władze Polski nie mogąc poradzić sobie z coraz bardziej palącym problemem przygotowały plany tzw. „Akcji Wisła” – wojskowej operacji mającej na celu wysiedlenie ludności podejrzewanej o sprzyjanie nacjonalistom ukraińskim z całej Polski południowo-wschodniej, a tym samym raz na zawsze rozwiązanie „kwestii ukraińskiej”. Pretekstem do przeprowadzenia operacji stało się zamordowanie przez UPA w zasadzce w Bieszczadach Gen. Karola Świerczewskiego.
Akcja Wisła została przeprowadzona wkrótce potem. Po jej zakończeniu tereny Bieszczadów praktycznie opustoszały. Tętniące niegdyś życiem, przeludnione kiedyś, jak cała Galicja, bieszczadzkie doliny zostały kompletnie pozbawione mieszkańców, którzy zostali wywiezieni na tzw. „ziemie odzyskane” – w okolice Legnicy, Kalisza i Olsztynka. Zabudowania setek wsi spalono. Pozostały po nich ginące w na nowo obejmującym je w swoje władanie bieszczadzkim gąszczu nieliczne zapomniane cmentarze oraz ruiny cerkwi.
Zapora
Tereny Bieszczadów po okresie wysiedleń zostały częściowo i w bardzo małej skali zaludnione na nowo przez zmuszonych do osiedlenia się tutaj Polaków przywiezionych z okolic Sokala na mocy tzw. „wymiany terenów” z roku 1951 roku. Dodatkowo osiedlali się tutaj ludzie do pracy w lasach, obsługa umiejscawianych tutaj zakładów karnych i wszelkiej maści odmieńcy życiowi zamieszkujący swoje pustelnie. Wydawało się, że normalizacja wraca w Bieszczady. Nie był to jednak jeszcze koniec zmian mający całkowicie zmazać z powierzchni ziemi ślady wielowiekowej historii Soliny, bowiem w roku 1960 rozpoczęto prace mające na celu utworzenie Jeziora Solińskiego.
Pierwsze plany skonstruowania zapory w Solinie mającej spiętrzyć wody spotykających się tutaj Sanu i Solinki pojawiły się jeszcze przed II wojną światową. To jednak dopiero władze komunistyczne zdecydowały o ich realizacji, a co za tym idzie również o starciu z powierzchni ziemi kilku wsi, które po wysiedleniach i tak według nich nie zasługiwały na swoje miejsce w historii.
Do końca lat 60. zapora była ukończona i oddana do użytku. Na dnie Jeziora Solińskiego znalazły się wsie: Solina, Zawóz, Polańczyk, Rybne, Wołkowyja, Bukowiec, Teleśnica Oszwarowa, Teleśnica Sanna… To czego nie zdołały unicestwić wojna, walki nacjonalistyczne oraz wysiedlenia, zostało zniszczone przez komunistycznych inżynierów. Czas stanął tutaj w miejscu.
Solina na nowo odkryta
Zapora nigdy nie osiągnęła, jak można się było spodziewać po komunistycznych pomysłodawcach projektu, zakładanych poziomów produkcji energii. Należy jednak przyznać, że stworzyła ona miejsce o wyjątkowych walorach przyrodniczych, trudnych do odnalezienia gdziekolwiek indziej w Polsce.
Dzisiejszy krajobraz okolic Jeziora Solińskiego przypomina bardziej Szwajcarię niż tereny Polski. Zalew imponuje swoimi rozmiarami, powierzchnią tafli, ale najbardziej rzuca się w oczy piękno pofalowanych brzegów zbiornika wodnego. Woda wdarła się tutaj na niegdysiejsze pola położone na stokach stromych wzgórz otaczających san tworząc widoczne dzisiaj przepiękne wąskie i głębokie zatoczki. Nic więc dziwnego, że jezioro zaczęło przyciągać turystów.
Dziś Solina to najbardziej znany ośrodek wypoczynkowy w Bieszczadach, przez wielu utożsamiany z tymi terenami. Często spotyka się letników odwiedzających Solinę, ale nie mających pojęcia o terenach położonych bardziej na południe, nie mówiąc już o bieszczadzkiej historii. Po dekadach życie na nowo wróciło do Soliny.
Czy warto odwiedzić Solinę?
Po tym wszystkim co zostało powiedziane powyżej pojawia się słuszne pytanie o to, czy warto dziś odwiedzić Solinę? Odpowiedź na nie nie jest jednoznaczna. Jeśli szukamy dużego, dobrze zorganizowanego ośrodka turystycznego na wyjazd z dzieckiem, wówczas Solina to dobry wybór. Znajdziemy tu wszystko co charakteryzuje małe miasteczko: hotele, kwatery, sklepy, stacje benzynowe itp. Dzieci ucieszą wszechobecne stragany z zabawkami i pamiątkami, wesołe miasteczko oraz inne atrakcje.
Mieszkając w Solinie warto odwiedzić pobliskie miasteczka, jak chociażby pobliski Myczków, gdzie warto zwiedzić tutejsze Muzeum Bojków. O ile jesteśmy mobilni, koniecznie należałby zawitać do innych mniejszych miejscowości na brzegu Jeziora Solińskiego skąd roztacza się na nie wspaniały widok.
Czego jednak nie znajdziemy w Solinie i pobliskich osadach to z pewnością tak wspaniała w Bieszczadach cisza i spokój. Jeśli interesują nas górskie wycieczki, wówczas Solina to także nie najlepszy wybór – daleko stąd do najbardziej znanych i widokowych szlaków. Osobom poszukującym kontaktu z naturą, wytchnienia od zgiełku miast, czy planujących górskie eskapady polecamy inne miejscowości położone głębiej w zasięgu bieszczadzkich masywów.
Nas osobiście pasjonuje najbardziej odkrywanie śladów bieszczadzkiej historii kryjącej się do dziś w pustych, bezludnych dolinach, dlatego nasze kroki kierujemy w zupełnie inne strony, tam gdzie niegdyś tętniły życiem Tworylne, Krywe, czy Sokołowa Wola…