3 Ciekawostki o Bieszczadach, o Których Mogłeś Nie Słyszeć
Pisząc dla Was naszego bloga o Bieszczadach staramy się przede wszystkim dzielić z Wami naszymi przeżyciami z wycieczek oraz służyć poradą i starać się znaleźć rozwiązanie na wszelkie możliwe pytania i problemy związane z wyjazdem w te, naszym zdaniem, najpiękniejsze z gór. Od samego początku istnienia naszej strony internetowej staramy się pisać także jak najwięcej na temat niezwykłej bieszczadzkiej historii, która nas samych urzekła już dość dawno temu i której nadal szukamy śladów. Kontynuując ten wątek postaramy się opisać dziś 3 ciekawostki o Bieszczadach, które są nierozerwalnie związane z historią tych strona, a być może dla niektórych okażą się nieco mniej znane.
Bieszczady wielu osobom kojarzą się przede wszystkim z połoninami i górskimi wycieczkami. Wielu przyciąga tu także oszałamiająca, dzika i niezwykle bujna niczym nieposkromiona przyroda oraz legenda pionierskiego życia wśród głuszy narosła wokół tych terenów po okresie II wojny światowej. Są także i tacy, którzy nie przybywają w te strony aby wędrować podniebnymi graniami. Osoby te przemierzają raczej puste, dzikie bieszczadzkie doliny w poszukiwaniu niknących w gąszczu drzew i krzewów śladów tragicznych dziejów tych ziem. Bieszczady bowiem oprócz swojego piękna i dziewiczej natury skrywają w sobie także pamięć o dawnych ludzkich krzywdach i niesprawiedliwym losie. Spróbujemy o tym wszystkim Wam nieco opowiedzieć.
Bojkowie
Ktokolwiek wędrował kiedyś przez Bieszczadzkie doliny napawając się ich ciszą i spokojem mógł nieraz natknąć się na osobliwe i na pozór niezrozumiałe znaleziska. Oto bowiem niejednokrotnie w całkowitej głuszy natykamy się na ślady dawnej działalności człowieka w tych miejscach. Wprawne oko zauważy, że dzisiejsze łąki układają się wyraźnie w kształty pól uprawnych, w wielu miejscach dno doliny porastają drzewa owocowe wyglądające jakby były sadzone ludzką ręką, a spod traw wyglądają nieśmiało podmurówki zabudowań.
Gdzieniegdzie w środku pola znajdziemy kamienną kapliczkę, a w gęstwinie przydrożnej kępy drzew z niedowierzaniem odnajdziemy omszałe i chylące się ku ziemi krzyże nagrobków zapomnianego cmentarza. Oczywistym pytanie przychodzącym do głowy jest to o to kto i kiedy zamieszkiwał tę dzicz? Co się stało z tymi ludźmi? Dlaczego dziś w miejscu gdzie niegdyś wrzało życie niepodzielnie króluje przyroda?
Już pobieżne zapoznanie się z historią Bieszczadów pozwala nam się dowiedzieć, że tereny te do okresu II wojny światowej były jednymi z gęściej zaludnionych w Europie. Tutejszą gęstość zaludnienia w okresie międzywojennym była porównywana do tej znanej z okolic Paryża. Również i bieda, już od czasów galicyjskich, była wręcz przysłowiowa.
Tutejsze ziemie zamieszkiwali rdzenni rusińscy górale zwani Bojkami. Ich historia sięgała pięćset lat wstecz, a została unicestwiona i usunięta z kart historii na fali wysiedleń tutejszej ludności podejrzewanej o sprzyjanie nacjonalistom ukraińskim w latach następujących bezpośrednio po II wojnie światowej. Z Bieszczadów zniknęli niemal wszyscy mieszkańcy. Pozostały po nich puste zabudowania, pola i całe wsie. Z czasem budynki zostały rozebrane przez napływających tu z wolna osadników, a o zatarcie innych śladów zadbała przyroda.
Dziś historia i los Bojków oraz inne ciekawostki o Bieszczadach budzą coraz większe zainteresowanie. Coraz więcej turystów przyjeżdża w Bieszczady właśnie po to aby odnajdywać ślady i pozostałości kwitnącego tutaj niegdyś życia. Szerzą się opracowania historyczne, odnajdywane są mapy, zdjęcia i wspomnienia rdzennych mieszkańców. Nam samym zaś pozostają spacery przez pustkowia terenów dawnych bieszczadzkich wsi. Takie wyprawy upływają zawsze w otoczeniu przepięknej przyrody i sprzyjają zadumie nad historią i losami ludzi…
Żydzi w Bieszczadach
Zastanawiając się jakie ciekawostki o Bieszczadach dla Was opisać zaraz po historii Bojków przyszły nam do głowy losy bieszczadzkich Żydów oraz nieliczne zachowane ślady po nich. Warto bowiem pamiętać, że aż do okresu wysiedleń Polacy na tutejszych ziemiach stanowili dopiero trzeci pod względem liczebności żywiołów narodowych. Drugim, bardziej liczebnym, byli właśnie Żydzi. Tak jak i na innych terytoriach przedrozbiorowej Polski, tak i tutaj zamieszkiwali oni głównie niewielkie miasteczka tworząc zwarte gminy i trudnili się handlem. Również podobnie jak w innych częściach naszego kraju także i tutaj Żydzi ulegli niemal całkowitej eksterminacji w trakcie II wojny światowej.
W odróżnieniu od Bojków, po których pozostało relatywnie dużo śladów nietrudnych do odnalezienia po Żydach zostało naprawdę niewiele. Pewne ślady widoczne są w Lesku oraz Ustrzykach Dolnych. Na terenie samych Bieszczadów nie znajdziemy niemal nic co wskazywałoby na dawną obecność tutaj ludzi wyznania mojżeszowego. Istnieje jednak kilka wyjątków, które odszukamy przy odrobinie wytrwałości. Są to przy tym miejsca naprawdę niezwykłe.
Mamy tu na myśli żydowski kirkuty ukryte w kilku miejscach w Bieszczadach. Pierwszym i największym z nich jest ten z Lutowisk. Znajduje się on dzisiaj za budynkiem szkoły dominującym nad lokalną zabudową w centrum tej posiadającej niezwykle ciekawą historię miejscowości. Do cmentarza kierują betonowe płyty mijające oczyszczalnię ścieków stojącą w miejscu dawnego cerkwiska, boisko do piłki nożnej oraz strzelnicę.
Kirkut umiejscowiony jest na wzniesieniu w otoczeniu modrzewi. My sami przybywamy tutaj po kilka razy przy okazji każdego wypadu w Bieszczady. Staramy się być tu o różnych porach dnia i roku tak aby uchwycić na zdjęciach urzekającą i niezwykle zmienną w zależności od pogody i aury nostalgię tego miejsca. Mówi się, że wzgórze to skrywa około 2000 macew. Część z nich jest wyraźnie odsłonięta i wyeksponowana, a część nadal czeka na odkrycie pod ziemią lub w gęstwinie traw.
Bogato zdobione nagrobki z żydowską ornamentyką funeralną stanowią prawdziwy zabytek oraz niepowtarzalny dowód na to jak bogata i dobrze zorganizowana musiała być niegdyś tutejsza gmina. Lubimy zjawiać się tu szczególnie o zachodzie słońca kiedy to ciepłe promienie kładą się miękko nad poprzechylanymi oraz leżącymi na ziemi płytami macew górującymi nad okolicą ze szczytu wzniesienia. Zastanawiamy się wtedy zawsze komu przeszkadzali ludzie żyjący na tym końcu świata i czym komu zawinili, że zasłużyli na swój los.
Kolejne dwa bieszczadzkie kirkuty są jeszcze trudniejsze do odnalezienia. Drugi z nich znajduje się w Baligrodzie nieopodal centralnie położonego rynku na niewielkim wzniesieniu. Miejsce to jest niezwykle smutnym wyrazem tego jak czas zaciera ludzkie historie. Cmentarz jest w znacznej części zarośnięty przez bardzo gęste krzewy, drzewa i wysokie trawy. Late chodzimy tu z reguły z rękami wyciągniętymi wysoko do góry aby nie parzyły nas tutejsze gigantyczne pokrzywy. Błądzimy wśród stojących w szeregach nagrobków i zadajemy sobie pytanie o to kim byli ci wszyscy ludzie, jak żyli, o czym myśleli i marzyli. Dziś trudno to sobie nawet wyobrazić.
Dotarcie na ostatni z zachowanych do dziś kirkutów graniczy niemal z cudem. Jest on położony na terenach dawnej wsi o nazwie Wola Michowa, w której przed dekadami dominowała pokaźna gmina żydowska. Dziś niewielkie wzniesienie niczym z bajki znajduje się na terenie prywatnym. Naprawdę trudno tu dotrzeć. Pierwszym problemem jest zlokalizowanie wzniesienia jako, że na mapach turystycznych jest ono oznaczone bardzo niedokładnie. Nasz trud będzie jednak wynagrodzony.
Kirkut w Woli Michowej jest chyba najbardziej niezwykłym ucieleśnieniem tego jak musi wyglądać zapomnienie. Zaledwie kilka ocalałych macew stoi lub leży w nieładzie pośród zarośli gęstych niczym nad brzegiem jeziora. Miejsce to jest najwyraźniej nie odchwaszczane. Nikt o nie nie dba, a właściciele terenu mają widocznie inne zmartwienia na głowie niż szacunek wobec zmarłych. Nie pozostaje nam nic innego jak położyć „kamień pamięci” na jednym z nagrobków i zasmucić się nad tym jaki los potrafi człowiekowi zgotować drugi człowiek.
Wielka wojna w Bieszczadach
Zanim II wojna światowa zapisała się na kartach historii jako ta najbardziej śmiercionośna, okrutna i pozbawiająca ludzi człowieczeństwa to inny konflikt nosił miano „wielkiej wojny”. Była to I wojna światowa, które terenom ówczesnej Galicji przyniosła szczególne zniszczenie, śmierć i głód. Historycznym zbiegiem okoliczności tak się złożyło, że olbrzymi front walk wojska cesarstwa austro-węgierskiego z wojskami rosyjskimi przebiegał między innymi przez Bieszczady. Walki toczone były tu ze zmiennym powodzeniem. Raz jedna, a raz druga strona zyskiwała przewagę co owocowało bezustannym przemieszczaniem się strefy starć.
I wojna światowa tylko na terenach Bieszczadów według różnych szacunków przyniosła śmierć 100-150 tys. ludzi. Żołnierze równie często ginęli w walce co marli ze względu na siarczyste zimowe mrozy albo ze względu na szerzące się choroby. Bardzo cierpiała także ludność cywilna, która przez walczące strony była pozbawiana żywego inwentarza czy zapasów żywności na potrzeby wojska. Przysłowiowe stało się zrywanie strzech z wiejskich chat i cięcie ich na paszę dla koni.
Mimo upływu od tamtych wydarzeń ponad 100 lat do dziś w Bieszczadach niezwykle łatwo o liczne ślady tamtego strasznego okresu. W przeróżnych częściach gór możemy natrafić na żołnierskie okopy i resztki ziemnych umocnień w miejscach, w których front zatrzymał się na dłużej. W trakcie wiosennego spaceru kiedy to w Bieszczadach nie dominuje jeszcze bujna roślinność w wielu miejscach natrafimy na leżące na ziemi wojskowe saperki, łuski od pocisków artyleryjskich, górskie raki, czy manierki. Wszystko to sprawia, że zastanawiamy się jak wielu ludzi zginęło w tym strasznym konflikcie i po raz kolejny możemy jedynie zapłakać nad tym jak okrutna jest historia.
Ciekawostki o Bieszczadach – podsumowanie
Opisując ciekawostki o Bieszczadach najbardziej rzuca nam się w oczy jedna od dawna zauważana cecha Bieszczadów – jakimś dziwnym zrządzeniem losu ziemie te skupiają olbrzymią ilość bardzo ciekawych i niezwykłych historii. Dodatkowo po wielu niepowtarzalnych w skali kraju, czy nawet kontynentu wydarzeniach pozostały liczne ślady. To właśnie tu możemy przyjeżdżać raz po raz aby z dreszczykiem emocji eksplorować nadal dzikie regiony. Wszelkie ciekawostki o Bieszczadach, których jest przecież znacznie więcej niż te opisane powyżej, sprawiają tylko, że tuż po powrocie do domu marzymy o kolejnej wyprawie w Bieszczady. To właśnie ta różnorodność sprawia, że w Bieszczadach spędzamy każdą wolną chwilę.